Po raz kolejny potwierdziło się powiedzenie "bij mistrza". Taką postawą wykazali się zwłaszcza w pierwszych 30 minutach spotkania rezerwy aktualnego mistrza Polski Orlenu Wisły Płock. Młodzi szczypiorniści zaskoczyli Gaz-System prowadząc do przerwy po bardzo dobrej grze 23:22. W drugim fragmencie oglądaliśmy już zupełnie inną drużynę niż w pierwszej połowie. W dużej mierze była to zasługa trenera Rafała Białego, który przestawił grę obronną szczecinian, co przyniosło efekt i pozwoliło zdominować wydarzenia na parkiecie. - W drugiej połowie poprawiliśmy obronę. Odcięliśmy zawodnika z numerem 5, Pawła Obiałę. On im napędzał wszystkie akcje. Wprowadziliśmy Walczaka na środek obrony i do koła i myślę, że to zafunkcjonowało.
Rozwiązanie umowy z byłym już pracodawcą, w czwartek podróż do Szczecina i podpisanie nowej umowy, w piątek lekki trening, a w sobotę mecz o ważne punkty. Tak wyglądały ostatnie dni nowego nabytku Gaz-System Pogoni Aleksandra Kokoszki, którego szczecińscy kibice mieli okazję oglądać w ostatnim meczu pucharowym z Reflex Miedzią Legnica. - Walczyliśmy o Olka praktycznie od meczu z Poznaniem. Udało się go zatwierdzić w piątek. Wiedzieliśmy co potrafi i to potwierdził. Jestem pełen uznania dla niego, bo jest tak naprawdę po jednym treningu u nas. W czwartek przyjechał po podróży, po przeprowadzce. W piątek brał tylko udział w rozruchu no i pokazał co potrafi. Mając na dzień dzisiejszy Krupę, Kokoszkę, Kliszczyka, Marcinkiana, który pokazał, że może rzucać, jeśli się przełamie i Frelka. Mamy 5 zawodników, Suszka, czyli już 6 zawodników, którzy potrafią rzucać z tyłu. Będziemy próbowali tak ustawiać chłopaków by Krupa i Kokoszka grali środek i lewą strona. W tym momencie jest to niesamowita siła ognia - podsumował Biały.
W sobotę zabrakło na parkiecie najlepszego strzelca w drużynie Piotra Frelka. - W czwartek na porannym treningu można powiedzieć pech, w ostatniej akcji źle stanął, podkręcił nogę. Już odrzucił kule, bo wczoraj było jeszcze bardzo źle. Myślę, że na Warszawę będzie gotowy - tak tę absencję wyjaśnił opiekun klubu z Pomorza Zachodniego.
W najbliższej 11. kolejce kończącej pierwszą serię spotkań dojdzie do pojedynku na szczycie. Miejscowy Zepter AZS UW Warszawa, który zajmuje aktualnie 3 pozycję podejmie u siebie lidera ze Szczecina. W sztabie Pogoni z pewnością zdają sobie sprawę z tego jak ważny to będzie mecz. Może on bowiem zdecydować o prymacie w lidze po tej rundzie. - Ja powiem tak. My uzgodniliśmy sobie, że przestajemy patrzeć na to co się dzieje naokoło. Grajmy swoje, wygrywajmy mecze, jeżeli się udaje. Przestańmy tracić niepotrzebnie punkty złym podejściem, bo nie umiejętnościami. Grajmy swoje a zobaczymy co wyjdzie na koniec sezonu. Ja uważam, że dalej jesteśmy w stanie wejść do naszej upragnionej ekstraklasy i ten cel realizujmy - stwierdził trener Gaz-System.
O nastawienie do tego pojedynku można być spokojnym. Pełna mobilizacja jest wręcz gwarantowana. Trudno spodziewać się powtórki sytuacji z ostatniego pojedynku z Grunwaldem-Allegro Poznań. - Po prostu podeszliśmy do tamtego spotkania jak frajerzy. Myśleliśmy, że to już jest po meczu dojeżdżając do Szczecina, a niestety bardzo ambitnie i dobrze grający Poznań pokazał nam gdzie jest nasze miejsce. Cieszę się jedynie z tego, że to się wydarzyło z Poznaniem teraz a nie w play-offach - zakończył szkoleniowiec Pogoni.