Wydaje się, że ekipa z Chorwacji jest w niezłej sytuacji przed rewanżem. Jednak RK Bjelovar w żadnym wypadku nie lekceważy drużyny z naszego kraju. Świadczą o tym słowa dyrektora sportowego chorwackiego ligowca.
- Azoty Puławy znajdują się na trzecim miejscu w tabeli polskiej ekstraklasy, tuż za dwoma najmocniejszymi zespołami, które występują w Lidze Mistrzów. W kadrze są przede wszystkim Polacy, choć w drużynie można znaleźć dwóch obcokrajowców - Ukraińca oraz Macedończyka. Jest to ekipa składająca się ze starszych oraz doświadczonych zawodników, mocnych fizycznie i wysokich, o czym się będzie można przekonać w sobotę. Ponadto w zespole jest przynajmniej ośmiu piłkarzy ręcznych nie mniejszych niż dwa metry. Azoty mają napięty terminarz meczów, co nie stanowi dla nich problemu, gdyż mają szeroką kadrę, więc trener może stosować rotację zawodników - stwierdził Miroslav Habijanec, który nie ukrywa pewnych kłopotów RK Bjelovar przed starciem z podopiecznymi Marcina Kurowskiego.
- Nie w pełni sił jest lewoskrzydłowy Ivor Vidaković, który nie tylko wyleczył kontuzję, ale zdążył nabawić się nowej, nawet poważniejszej. Nie będzie on brany pod uwagę na sobotni mecz. Starał się trenować kołowy Tin Kontrec, który zagra przynajmniej część spotkania. Uraz ma też Stipan Šimunović, o którym mogę powiedzieć, że w Polsce zaprezentował się wspaniale. Posiadamy krótką ławkę na tak trudny mecz. Ciężko wymagać, aby młodzi, rezerwowi zawodnicy sprostali tak wymagającemu pojedynkowi. Będzie trudno, lecz mam nadzieję na awans - ujawnił chorwacki działacz.