Kielecka lokomotywa w gazie - relacja z meczu PBS Jurand Ciechanów - Vive Targi Kielce

Nie napotkali oporu w Ciechanowie podopieczni Bogdana Wenty. Kielczanie rozbili w pył miejscowego Juranda i pewnie awansowali do Final Four Pucharu Polski.

Ciechanowianie przystąpili do spotkania bez Tomasza Malesy i Piotra Pakulskiego. Jak dowiedzieliśmy się po meczu, obaj nie są już zawodnikami Juranda. Klub z Mazowsza rozwiązał z nimi kontrakty. Natomiast goście z Kielc musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Sławomira Szmala, Grzegorza Tkaczyka, Michała Jureckiego i Bartłomieja Tomczaka.

Obie drużyny na serio podeszły do meczu. Świadczą o tym pierwsze siódemki, jakie desygnowali do gry obaj szkoleniowcy. Zarówno Bogdan Wenta, jak i Paweł Noch posłali do boju teoretycznie najsilniejsze składy. Niewątpliwie ucieszyli tym publikę licznie zgromadzoną w ciechanowskiej hali. Przyjazd wicemistrza Polski uznawano bowiem w Ciechanowie za święto piłki ręcznej.

Wyrównany był jedynie początek meczu, kiedy Jurand starał się dotrzymywać kroku jeszcze nie rozpędzonym kielczanom. W 6. minucie ciechanowianie prowadzili nawet jedną bramką, jednak z każdą minutą nastrajali się goście, by w końcu wykonać swój koncert. Przyjezdni zwarli szyki, zacieśnili obronę i odebrali ochotę do gry gospodarzom. W bramce kielczan był niezawodny Marcus Cleverly, a w kontrze brylował Mateusz Jachlewski. Vive trafiło osiem razy pod rząd bez żadnej odpowiedzi Juranda i na dobrą sprawę pierwsza połowa mogła się już zakończyć. Miejscowym zawodnikom brakowało warunków fizycznych, by nawiązać walkę. Jednak warto odnotować dobre 30 minut Mindaugasa Tarcijonasa. Litwin czterokrotnie pokonał Cleverly'ego, którego Vive schodziło do szatni z czternastobramkowym (!) prowadzeniem.

W drugiej połowie obaj trenerzy zdecydowali się dać odpocząć swoim asom. W Jurandzie na ławkę powędrowali m.in. Michał Prątnicki i Tarcijonas, natomiast w drużynie gości boisko opuścili Uros Zorman, Thorir Olafsson i Cleverly.

Przewaga Vive była w dalszym ciągu zdecydowana. Kielczanie mimo bezpiecznej zaliczki dążyli do okazałego zwycięstwa. Z kolei Jurand przy fanatycznym dopingu swoich kibiców również chciał pozostawić po sobie dobre wrażenie. Gospodarze w pewnym momencie zdołali zbliżyć się do rywala na różnicę dziesięciu trafień, ale to wszystko na co było ich stać. Na uwagę zasługuje Tomasz Klinger. Strzelba Juranda kolejny raz dała o sobie znać. Po stronie kielczan odnotujmy debiut Kamila Buchcica między słupkami. Vive było bezdyskusyjnie lepsze w dwumeczu z beniaminkiem Superligi.

PBS Jurand Ciechanów - Vive Targi Kielce 25:40 (10:24)

PBS Jurand: Wróbel, Grzybowski, Krajewski Marcin - Klinger 7, Prątnicki 4, Tarcijonas 4, Piórkowski Damian 3, Semenov 3, Malandy 2, Krajewski Rafał 1, Kraszewski 1, Dmowski, Jurkiewicz, Piórkowski Adrian, Rurarz.

Kary: 6 minut.

Rzuty karne: 1/1.

Vive Targi: Cleverly, Buchcic - Olafsson 9, Jachlewski 7, Rosiński 6, Stojković 5, Zorman 4, Buntić 3, Jurasik 2, Kuchczyński 2, Przybylski 2, Grabarczyk, Zaremba.

Kary: 14 minut (czerwona kartka z gradacji kar - Zaremba, niesportowe zachowanie - Buntić).

Rzuty karne: 1/1.

Widzów: 700.

Źródło artykułu: