Jurand myślami w Puławach

Ciechanowianie na zakończenie roku zagrają w Puławach. Przetarcie przed sobotnim meczem z Azotami mieli oni doskonałe. Podopieczni Pawła Nocha gościli bowiem w środę we własnej hali Vive Targi Kielce.

Trzecia lekcja Vive

Ciechanowianie mierzyli się z kielczanami w ramach 1/4 finału Pucharu Polski. Szczypiorniści Juranda ponieśli dotkliwą porażkę i po dwumeczu odpadli z pucharowych rozgrywek. W dużym skrócie to była lekcja dla beniaminka, już trzecia w tym sezonie, wliczając pojedynek ligowy. - Po sześciu minutach był remis. Wówczas wyprowadziliśmy dwa nieudanie kontrataki, natychmiast rekontra. Mieliśmy również dwie czyste sytuacje ze skrzydła nie zakończone bramką, automatycznie rekontra. W kilka minut zrobiło się sześć bramek przewagi Vive i kielczanie zniechęcili nas do dalszego grania - relacjonuje Paweł Noch, trener ciechanowskiego zespołu.

Szkoleniowiec gospodarzy ze zrozumieniem przyjął porażkę swojej drużyny, bo przecież oba kluby pod wieloma względami dzieli przepaść. Mimo wszystko trener Noch znalazł w grze Juranda kilka pozytywów. - Były optymistyczne momenty. Bardzo przyzwoicie w drugiej połowie zagrał Marcin Krajewski w bramce. Ciągle szukamy ustawień w drugiej linii. W drugiej odsłonie przyzwoicie zagrał Klinger, natomiast w pierwszej części był zdecydowanie za słaby. Pokazał się Tarcijonas na obrocie, ale to wszystko jest dużo za mało na Vive.

Zagrali zmiennicy

Środowy mecz był idealną okazją do tego, aby dać pograć dublerom. Trener Noch posłał więc do boju przeciwko Vive m.in. Marcina Krajewskiego, Sławomira Dmowskiego, Łukasza Jurkiewicza, a także Piotra Kraszewskiego. Wydaje się, że najwięcej dał z siebie ten pierwszy. Trzeci golkiper Juranda kilkukrotnie zatrzymał graczy z Kielc.

- Robiliśmy to z takiego tytułu, że w sobotę mamy bardzo ważny mecz ligowy, który jest naszym priorytetem. Chcieliśmy rozkładać siły naszych zawodników, dlatego zmiennicy dostali swoją szansę, a czy ją wykorzystali? Trudno powiedzieć, bo obserwujemy ich z trenerem Marszałkiem na każdym treningu i gdy wypuszczamy ich na plac to liczymy, że nam pomogą - tłumaczy Noch.

Wszystkie siły na Azoty

Mecz w Puławach zapowiada się naprawdę interesująco. Dość powiedzieć, że ciechanowianie mają w pamięci wrześniowe spotkanie, kiedy to wyraźnie ulegli puławianom przed własną publicznością. Jurand będzie zatem dążył do wyrównania rachunków. - Jeżeli zagramy z takim zaangażowaniem, jak w ostatnim meczu z Chrobrym to będziemy mogli myśleć o korzystnym rezultacie. Aczkolwiek Azoty to bardzo mocna drużyna, która obecnie przegrała kilka spotkań i ostatni w tym roku mecz u siebie będzie chciała rozstrzygnąć na własną korzyść - stwierdza Noch.

Za Jurandem do Puław jedzie bardzo liczna, blisko 40-osobowa grupa kibiców. Bez wątpienia wsparcie z trybun przyda się ciechanowianom. - To jest bardzo fajny pomysł organizatorów. Cieszymy się, że coś takiego powstało przy klubie. Dziękujemy i zachęcamy wszystkich do kibicowania - dodaje 32-letni szkoleniowiec.

Źródło artykułu: