NMC Powen Zabrze w rundzie rewanżowej zaskoczyło świetną dyspozycją. Najpierw zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin, potem to cenniejsze nad Tauron Stalą Mielec. W kolejnym meczu w Kwidzynie zabrzanie ulegli jednak MMTS-owi jedną bramką. Podobnie jedno trafienie dzieliło ekipę Bogdana Zajączkowskiego od awansu do PGNiG Pucharu Polski. Jednobramkowe porażki stały się fatum beniaminka. - Jednobramkowe porażki to nasza przypadłość już od początku ligi. W całych rozgrywkach taki niekorzystny dla nas wynik padł chyba 4 czy 5 razy. Takie nasze szczęście… Albo raczej jego brak. Zawsze walczyliśmy do końca i takie rezultaty to potwierdzają - mówi rozgrywający NMC Powen, Dzmitry Marhun - Niewielkie porażki są bolesne, bo ma się to poczucie, że punkty były blisko. Często jest tak, że zabraknie tych kilku sekund, nie wykorzysta się w końcówce jakiejś jednej okazji do zdobycia bramki i trzeba się pożegnać z punktami. Ale mam nadzieję, że los się do nas uśmiechnie i teraz to my w takich meczach na styku będziemy lepsi o tę jedną bramkę - dodaje.
Szansę na odwrócenie karty zabrzanie będą mieli w nietypowym dla siebie terminie, bo w niedzielę. Na własnym parkiecie zmierzą się z Warmią AGS Olsztyn, z którą to ekipą przegrali w I rundzie jedną bramką… Olsztynianie w lidze zaliczyli falstart i skazywani byli na spadek, odrodzili się jednak jak feniks z popiołów i mają sporą szansę, aby odbić się od dna. - Warmia AGS Społem prezentuje zdecydowanie lepszą jakość gry w ostatnich spotkaniach. Widać, że się wreszcie odblokowali, teraz są na fali, walczą i wygrywają. Myślę, że nasze niedzielne spotkanie to będzie gra bramka za bramkę. To są ogromnie ważne punkty tak dla nas jak i dla nich. Kolejne dwa oczka pozwolą nam na utrzymanie się w najlepszej ósemce - analizuje Białorusin.
Przyczyn lepszej gry swoich niedzielnych rywali białoruski rozgrywający upatruje w powrocie na boisko kontuzjowanych wcześniej graczy. - Warmia AGS ma bardzo dobry skład. Początkowo przegrywali z powodu plagi kontuzji. Jednocześnie zadziałała także chyba także psychika, mieli jakąś blokadę. Ale to musiało się kiedyś skończyć, a kontuzjowani musieli powrócić do gry. I to właśnie stało się w okolicach początku rundy rewanżowej - mówi Dima.
Podobnie jak Warmia AGS tak i NMC Powen Zabrze w lidze radzi sobie lepiej niż na początku sezonu. Powody lepszej dyspozycji zabrzan są jednak zdaniem Marhuna inne niż w przypadku olsztynian. - Przed sezonem do Zabrza przyjechało sporo nowych zawodników, nowy trener. Trzeba było poczekać, żeby to wszystko zaczęło się zazębiać. Na początku rozgrywek brakowało nam zgrania, pewności. Z czasem na boisku rozmielimy się coraz lepiej i to porozumienie widoczne jest w postaci lepszych wyników - stwierdza rozgrywający.