Mecz rozpoczął się bardzo źle dla ubiegłorocznych brązowych medalistek. Grające na początku meczu bez dopingu gdynianki jakby przysnęły lub były myślami zupełnie gdzie indziej. Wspomnieć należy, że brak dopingu to wspólna inicjatywa gdyńskiego klubu kibica i kibiców przyjezdnych, którzy uzbrojeni w bęben przyjechali dopingować swój zespół. Otóż kibice obu drużyn postanowili uczcić pamięć zabitych dokładnie 40 lat temu idących do pracy robotników gdyńskiej stoczni poprzez symboliczny brak dopingu na początku spotkania oraz wywieszenie na hali transparentu tyczącego się tej daty. Należy pochwalić za takie zachowanie kibiców obydwu drużyn. Tymczasem na parkiecie dominowały niecelne podania do kontr Vistalu, których nie zdołała przechwycić skrzydłowa Katarzyna Koniuszaniec. Pierwszą bramkę gdynianki zdobyły dopiero w 4. minucie po golu Patrycji Kulwińskiej.
Trzy minuty później o pierwszy czas w meczu poprosił trener Vistalu Thomas Orneborg. Po kilku kontratakach AZS-u i bramkach Kamili Całużyńskiej oraz Sylwii Matuszyk na tablicy wyników widniało 5:1 dla drużyny z Koszalina. Po przerwie na żądanie karnego dla drużyny gospodarzy nie wykorzystała Loredana Mateescu oraz chwilę później kapitan zespołu Monika Głowińska, która o tyle się usprawiedliwiła, że obronioną piłkę przechwyciła i po dobitce padł już gol.
Chwilę później dobrą zmianę wykonała rozgrywająca Vistal Łączpolu Karolina Szwed, która w całym meczu rzuciła aż 9 bramek! Vistal Łączpol wciąż jednak przegrywał różnicą jednego gola (4:5) a w 18. minucie zrobiło się 9:5 dla akademiczek z Koszalina i gdynianki znowu były w dołku. Na bramkę gospodyń po raz pierwszy weszła Patrycja Mikszto, która zastąpiła słabo spisującą się tego dnia Maryne Vlasenko. Zmiana pomogła, gdyż w 24. minucie gospodynie wyszły na prowadzenie 10:9, a dwie udane akcje Katarzyny Duran pozwoliły odskoczyć Vistal Łączpolowi na trzy bramki przewagi i taką też różnicą zakończyła się pierwsza połowa tego zaciętego meczu (15:12).
Po 15 minutowej przerwie spotkanie w bramce Vistal Łączpolu rozpoczęła Maryna Vlasenko, której ewidentnie tego dnia nie szło. Drużyna z Koszalina na samym początku drugiej części meczu rzuciła cztery gole z rzędu jednocześnie wychodząc na prowadzenie. Bardzo duży problem gdyńskiej obronie sprawiała Sylwia Lisewska zdobywając siedem bramek w całym spotkaniu. W 44. minucie przy stanie 20:22 trener Vistal Łączpolu wziął czas a na bramkę powróciła Patrycja Mikszto, która uratowała punkt swej drużynie.
Ostatnie minuty spotkania to gra nerwów oraz celne rzuty bramka za bramkę. Dokładnie minutę przed końcem 29. bramkę dla gdynianek jednocześnie dającą prowadzenie zdobyła najskuteczniejsza w cały meczu Karolina Szwed, ale AZS nie myślał przegrać tego spotkania. Na 15 sekund przed końcem gola dającego remis rzuciła Sylwia Lisewska, a brązowym medalistkom brakło już czasu, by walczyć jeszcze o zwycięstwo. Wynik sensacyjny, ale sprawiedliwy. Trzeba też przypomnieć, że poprzednie spotkanie w Koszalinie Vistal Łączpol wygrał zaledwie jedną bramką, a przed tym meczem to gospodynie były murowanym faworytem do zwycięstwa. Po końcowej syrenie wyraźnie zasmucone gdynianki szybko opuściły parkiet a koszalinianki odtańczyły taniec radości. Czy Vistal Łączpol jest tylko drużyną na brąz? Przekonamy się za 5 miesięcy.
Vistal Łączpol Gdynia - AZS Politechnika Koszalin 29:29 (15:12)
Vistal Łączpol Gdynia:
Vlasenko, Mikszto - Szwed 9, Kulwińska 5, Sulżycka 5, Duran 3, Siódmiak 3, Głowińska 2, Koniuszaniec 1, Jędrzejczyk 1, Białek, Mateescu.
AZS Politechnika Koszalin:
Shyverska, Morawiec - Lisewska 7, Dworaczyk 5, Bilenia 4, Całużyńska 4, Kobyłecka 3, Chmiel 2, Muchocka 2, Błaszczyk 1, Matuszczyk 1, Koprowska.
Widzów: 900.