Pierwsza runda to był tylko przypadek - rozmowa z Tomaszem Zacharskim, zawodnikiem MTS-u Chrzanów

Piłkarze ręczni MTS-u Chrzanów po pierwszej części sezonu nie mają zbyt wielu powodów do radości. Zespół z Małopolski zimową przerwę w rozgrywkach spędzi na 10. miejscu w tabeli. O przyczynach słabszej postawy chrzanowian opowiada Tomasz Zacharski, skrzydłowy MTS-u.

Sławomir Bromboszcz: Jak pan oceni pierwszą część sezonu w wykonaniu MTS-u Chrzanów?

Tomasz Zacharski: Niestety nie była ona zbyt udana w naszym wykonaniu. Uciekało nam parę ważnych punktów z zespołami, z którymi powinniśmy wygrać.

Przed sezonem trener Adam Piekarczyk zapowiadał walkę o środek tabeli. Tymczasem MTS pierwszą część sezonu zakończył na odległym 10. miejscu. Co było powodem słabszego wyniku?

- Głównym powodem takiego, a nie innego miejsca jest to, że nie potrafiliśmy wygrać żadnego meczu na wyjeździe.

Jaka formacja pana zdaniem zawiodła, nie pozwoliła na osiągnięcie lepszego wyniku?

- Nie da się ocenić zespołu poprzez pojedyncze formacje, za słabe wyniki winny jest cały zespół. Jesteśmy drużyną i pochwały oraz złe opinie zbieramy jaka jedną całość.

Dobrą drużynę buduje się od bramki. W kadrze MTS-u znajduje się ostatnio tylko dwóch bramkarzy: Łukasz Borecki i Maciej Białecki. Czy na tej pozycji nie przydałoby się wzmocnienie?

- Zdecydowanie nasi bramkarze pokazali, że są mocnym punktem zespołu. Uważam, że mamy bardzo dobrze obsadzoną bramkę i nie trzeba szukać wzmocnień.

MTS fatalnie spisuje się w meczach wyjazdowych. Wysokie porażki w Zawadzkiem czy Radomiu chluby nie przynoszą. Co jest powodem słabszej gry na wyjeździe?

- Nie mam pojęcia dlaczego tak słabo spisujemy się na wyjazdach. W Chrzanowie potrafimy grać dobrze i wygrywać dość zdecydowanie. Myślę, że problem tkwi w naszych głowach i mam nadzieję, że w końcu pokażemy, że i poza Chrzanowem potrafimy równie dobrze grać.

Jest pan zadowolony ze swojej postawy w rozgrywkach?

- W paru meczach udało mi się zagrać przyzwoicie, ale to jest zdecydowanie za mało, żeby uznać rundę za udaną w moim wykonaniu. Uważam, że stać mnie na dużo więcej.

Czy jest nadzieja na lepszą grę MTS-u w nowym roku?

- Oczywiście, że jest nadzieja. Nawet myślę, że w pierwszych meczach pokażemy, że pierwsza runda to był tylko przypadek.

Jaka atmosfera po słabej pierwszej rundzie panuje w zespole?

- Atmosfera jest dobra, każdy wie w jakiej sytuacji jesteśmy i mocno pracuje na treningach, aby druga runda była zdecydowanie lepsza.

Czy znany jest już plan przygotowań, sparingów MTS-u?

- Zagramy dwa mecze sparingowe. Pierwszy już 5 stycznia z drugoligowym zespołem z Tarnowa. Najprawdopodobniej zagramy także z Gwardią Opole w połowie stycznia.

Rozgrywki ligowe rozpocznie niezwykle ważnym meczem z Viretem Zawiercie. Jak pan oceni szanse MTS-u w starciu z tym rywalem?

- Nie wyobrażam sobie innego wyniku jak nasze zwycięstwo.

W nowym roku MTS czekają trudne wyjazdy do Białej Podlaskiej, Świdnicy oraz Ostrowa Wlkp. Będą to mecze o przysłowiowe "cztery" punkty. Czy uda się odmienić oblicze zespołu na wyjeździe?

- Mam nadzieję, że tak że w końcu pokażemy, że potrafimy grać na wyjazdach. Nie ukrywam, że te mecze są bardzo ważne i każdy inny wynik niż zwycięstwo nie będzie zadowalający.

Ile punktów pana zdaniem musi wywalczyć MTS w drugiej część sezonu aby się utrzymać?

- Trudne pytanie. Musimy wygrywać jak najwięcej meczów i wtedy nie będziemy musieli liczyć ile punktów potrzeba do utrzymania.

W tym sezonie o utrzymanie walczy kilka drużyn, kto pana zdaniem opuści szeregi I ligi?

- Nie jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie, zespoły od miejsca 6 w dół dzieli bardzo mała różnica punktowa. Uważam, że walka o utrzymanie będzie trwać do samego końca sezonu. Mam nadzieję, że nasz zespół nie będzie musiał martwic się do ostatniej kolejki o spokojne utrzymanie.

Komentarze (0)