Sportowo zrobimy wszystko, by awansować - rozmowa z Bogusławem Kubickim, trenerem Czuwaju Przemyśl

Szczypiorniści Czuwaju Przemyśl zakończyli pierwszą rundę rozgrywek I ligi gr. B na fotelu lidera. O dotychczasowej dyspozycji Harcerzy, przygotowaniach do rundy rewanżowej oraz ambicjach zespołu opowiada nam jeden ze szkoleniowców, Bogusław Kubicki.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Maciej Wojs: Jak ocenia pan pierwszą rundę pierwszoligowych rozgrywek w wykonaniu Czuwaju?

Bogusław Kubicki: - Sama liczba zdobytych punktów świadczy o tym, że muszę ocenić ją bardzo dobrze. Nie przewidywaliśmy takiego rezultatu, realnie patrząc staraliśmy się walczyć gdzieś o 3. miejsce. Nasza dyspozycja i wyniki zaskoczyły nas, ale oczywiście bardzo pozytywnie. Mam nadzieję, że dowieziemy tę pozycję to końca, bo to miła niespodzianka, a chłopcy pracowali bardzo solidnie podczas przygotowań do rozgrywek.

Przed sezonem zarówno pan, jak i trener Kroczek bardzo ostrożnie ocenialiście szanse swojego zespołu, oczekując jedynie lepszej gry niż w sezonie 2010/11. Chyba nie spodziewaliście się tak znakomitego wyniku?

- Tak jak wspomniałem, nie liczyliśmy na tak dobry start. Ta liga ma to do siebie, że każdy z każdym może tutaj wygrać. W kilku meczach mieliśmy trochę szczęścia, jak choćby na wyjeździe z Końskimi, potem znowu tego szczęścia zabrakło w meczu z Gwardią. Mimo tego, 3-4 miejsce na półmetku rozgrywek były dla nas szczytem marzeń. Od początku układało się nam jednak bardzo dobrze - wygrywaliśmy z drużynami, z którymi po prostu musieliśmy wygrać. To bez wątpienia nas podbudowało, stworzyło dobrą atmosferę w zespole. Chłopcy stali się żadni zwycięstw, mają mocne charaktery i starają się bardzo, co zresztą widać na parkiecie.

Co zadecydowało o sukcesie Czuwaju w pierwszej rundzie?

- Zastanawialiśmy się nad tym z Piotrem (Kroczkiem - przyp. red.) i z perspektywy czasu oceniliśmy, że bardzo duży wpływ miał fakt, iż przed sezonem rozegraliśmy aż czternaście sparingów. Dzięki temu zawodnicy jeszcze lepiej się poznali, wiedzą już jak kto biega, komu jak należy podać piłkę, po prostu nauczyli się siebie i coraz częściej grają na pamięć. Nie osiągnęliśmy jeszcze tego, co chcemy, zdajemy sobie sprawę że musimy popracować nad obroną i kontratakiem. Chłopcy mocno pracowali na obozie, potem zaczęli seryjnie wygrywać mecze, zdali sobie sprawę że są mocni i teraz bardzo ciężko odebrać im punkty. Mamy bardzo duży potencjał w ataku - gdyby spojrzeć na listę strzelców, to można stwierdzić, że rzuca cały zespół. Jak na pierwszoligowe standardy, mamy drużynę prawie kompletną.

Zaledwie jeden stracony punkt i fotel lidera z czterema punktami przewagi zwiększył także apetyty wśród przemyskich kibiców. Czy tak dobre rezultaty osiągnięte przez Czuwaj byłyby możliwe bez ich pomocy?

- Na pewno nie. Na każdym meczu mamy praktycznie komplet lub nadkomplet widzów. Bez wątpienia dużo nam pomagają, także uczą się kibicować. Wiedzą już kiedy drużyna potrzebuje motywacji i oklasków, wiedzą kiedy należy ją podbudować i rozpocząć doping. To na pewno pomaga, jest czymś w rodzaju dodatkowego zawodnika. Jeździmy po tych pierwszoligowych miastach na południu Polski i rzadko zdarza się, by na meczu pojawiło się więcej niż 200-300 widzów, nie mówiąc już o żywiołowym dopingu. Kibiców mamy już na Superligę, my jako zespół mamy tam jeszcze daleko, ale może jakoś uda się awansować.

Zawodnicy Czuwaju nie mieli sobie równych na pierwszoligowych parkietach (gr. B) Zawodnicy Czuwaju nie mieli sobie równych na pierwszoligowych parkietach (gr. B)

 W trakcie tegorocznych rozgrywek rozegraliście także dwa spotkania w Pucharze Polski, w tym jedno z występującą na parkietach Superligi drużyną z Zabrza. Jak ocenia pan te występy? Była to cenna lekcja czy może zbyteczne obciążenie dla zawodników w trakcie sezonu?

- Oceniam te występy bardzo pozytywnie. Sam fakt, że mogliśmy zagrać z zespołem z Superligi wiele dla nas znaczył. Przed sezonem postanowiliśmy, że zgłosimy się Pucharu Polski po to, by ponieść z tego korzyści w postaci sporego doświadczenia. A z takim przeciwnikiem jak ekipa Powenu na pewno je zdobyliśmy i to bez wątpienia zaprocentuje w przyszłości.

Powoli zbliża się powrót na ligowe parkiety. Kiedy Czuwaj rozpoczął przygotowania i jak będą one wyglądały?

- Wróciliśmy do treningów 3 stycznia i przez dwa tygodnie mamy w planach trenowanie w Przemyślu. Następnie w dniach 13-14 stycznia wystąpimy na turnieju w Zabrzu, gdzie zagrają jeszcze Chrobry Głogów i Piotrkowianin, więc będzie to świetna lekcja handball'u. Później 17 stycznia zagramy sparing z Azotami Puławy, 20 stycznia rozegrany zostanie u nas jednodniowy turniej i na samo zakończenie chcielibyśmy zagrać dwa sparingi ze Stalą Mielec.

 Podstawowe pytanie jakie nasuwa się w kontekście pana drużyny i myślę, że nurtuje wiele osób - czy Czuwaj będzie bił się o Superligę?

- Narazie o tym nie myślimy, ale czasami przewija się mi i Piotrowi hipotetyczna myśl: "Co zrobimy jak awansujemy?". Naszym strategicznym sponsorem jest miasto, oni nas finansują i utrzymują, resztę załatwiamy i dopinamy dzięki pomocy ludzi. Wierzę jednak w to, że w razie awansu do Superligi damy sobie organizacyjnie i finansowo radę.

 A czy drużyna jest już gotowa na taką walkę? - Żeby występować w Superlidze musielibyśmy wzmocnić się dwoma lub trzema doświadczonymi zawodnikami. Aktualnie mamy bardzo młody zespół, którego średnia wiekowa nie licząc Krzyśka Błażkowskiego i Maćka Kubisztala wynosi zaledwie 23 lata. Rozglądamy się już za ewentualnymi wzmocnieniami, na oku mamy 18-letniego Słowaka. O wszystkim będziemy jednak na poważnie myśleli dopiero po zakończeniu rozgrywek. Wówczas jeśli zbierzemy środki, poszukamy odpowiednich zawodników.
Trener Bogusław Kubicki Trener Bogusław Kubicki
Jakie będą najmocniejsze strony Czuwaju w drugiej rundzie rozgrywek?

- Ciężko powiedzieć... Przede wszystkim czeka nas zdecydowanie trudniejsza runda, choćby z tego względu, że teraz każdy już wie jak gramy w ataku i w obronie oraz czego można się po nas spodziewać. Każdy mecz będzie bez wątpienia bardzo ciężki, rywale będą się na nas dodatkowo sprężać, jak to jest w wypadku gry z liderem.

Druga runda zapowiada się dla was trochę trudniej, choćby z tego względu, że większość spotkań zagracie na wyjeździe. Na sam koniec rozgrywek czekają was jednak bodaj najważniejsze mecze sezonu - wyjazdy do Opola, Piekar Śląskich i Piotrkowa Tryb. To właśnie wtedy rozstrzygną się losy awansu do Superligi?

- Tego się spodziewamy, chociaż bardzo chcielibyśmy, żeby wszystko było wyjaśnione już wcześniej. Nie ukrywam, że liczymy na to, iż pozostali kontrkandydaci pogubią punkty w rywalizacji między sobą, wówczas będzie to z korzyścią dla nas. Bez wątpienia będzie bardzo ciekawie, mam nadzieję, że wszystko odbędzie się w sportowej walce i zakończy happy endem dla nas.

Która z drużyn może w pana ocenie okazać się waszym najtrudniejszym rywalem? Czy będzie to któraś z tych ekip o których wspomniałem, czy może KSSPR Końskie?

- Mając w pamięci mecze z pierwszej rundy rozgrywek najwyżej poprzeczkę zawiesili nam zawodnicy Gwardii Opole. Grają bardzo twardo w obronie, zawodnicy mają dobre warunki fizyczne, dodatkowo klub jest nieźle poukładany. Jak narazie rozczarowuje natomiast Piotrkowianin, który mocno zmienił się kadrowo przed rozpoczęciem sezonu. To będą chyba nasi najgroźniejsi rywale.

Jaka będzie druga runda rozgrywek według Bogusława Kubickiego?

- Dla nas będzie to bardzo ciężka runda. Zaczynamy w Ostrowie Wlkp., a dość ciężko gra się nam na wyjazdach. Potem czeka nas jeszcze wyjazd do Zawiercia, które w ostatnich meczach pokazało się z bardzo dobrej strony. Obawiam się tylko tego, że możemy stracić punkty z zespołami, które w pierwszej rundzie pokonaliśmy u siebie 10-12 bramkami. Mam nadzieję, że obędzie się jednak bez wpadki. Walczymy o 1. miejsce na zakończenie rozgrywek i sportowo zrobimy wszystko, by ten wynik osiągnąć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×