Drużyna Vetrexu Sokoła Kościerzyna w sobotnim meczu w Gdańsku długo prowadziła, aż w końcu się zacięła i przez 16 minut nie potrafiła zdobyć żadnej bramki. - Nie wiem co się stało, ciężko powiedzieć. Nie zdobyliśmy bramki, nasze rozegrania próbowały, ale to było bicie głowa o mur i nagle Wybrzeże wyszło na trzybramkową przewagę - zrelacjonował Marek Boneczko. - Trzeba grać konsekwentnie, bo jak prowadziliśmy różnicą trzech bramek, to ustaliliśmy że trzeba dorzucić czwartą bramkę i grać spokojnie. Rzucaliśmy jednak z nieprzygotowanych pozycji, bramkarz ładnie bronił, a gdańszczanie grali z trzema zawodnikami mierzącymi około dwóch metrów i wyciągali piłki. Jak się nie rzuca przez 16 minut bramki, to czego można oczekiwać? Pogubiliśmy się i się nie udało - dodał Boneczko w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Kościerscy szczypiorniści święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok witali jako liderzy tabeli I ligi grupy A. Później jednak coś w tej machinie się zacięło. Po trzech meczach w 2012 roku pozostają bez zdobytego punkty meczowego. - Trzeba sobie spojrzeć prawdzie w oczy. Z takim małym budżetem jakim dysponujemy i z taką ilością treningów, zmęczenie musiało w końcu przyjść - powiedział zafrasowany zawodnik tego klubu. - Przed pierwszą rundą mieliśmy obóz i jakoś to funkcjonowało, ale teraz gramy 9-10 ludźmi, bez zawodnika leworęcznego. Rotacja jest za mała i widoczny jest brak okresu przygotowawczego w zimę - zdiagnozował Boneczko.
Od jakiegoś czasu drużyna Sokoła gra w czołówce I ligi, jednak zawsze awansuje ktoś inny. Boneczko nie uważa jednak, że tak musi pozostać na zawsze. - Może się ktoś znajdzie, kto będzie chciał zainwestować w ten klub? Jest to bogaty region i wystarczyłby jeden taki pan, który postawi na piłkę ręczną, a nie na piłkę nożną i nagle w Kościerzynie będzie Superliga. Gdańsk jest pięknym, dużym miastem i dalej nie ma Superligi. Trzeba trochę lat przegrać w I lidze, w tym sezonie założenia były takie żeby grać jak najlepiej. W ubiegłym roku się to udawało, ale w tym zaczęliśmy od trzech porażek. Przyjeżdża teraz do nas Gorzów i może się zrobić ciasno w tabeli. Na pierwszą dwójkę szans już pewnie nie mamy, pierwsza piątka to szczyt tego, co możemy osiągnąć i tym się trzeba cieszyć - zakończył szczypiornista.