Wtorkowe spotkanie w Mielcu przyniosło sporą dawkę emocji. Po zaciętym i wyrównanym starciu górą okazali się gospodarze, którzy staną przed okazją walki o medal mistrzostw Polski. - Był to ciężki mecz pod względem kondycyjnym. Sporo było walki na boisku, nieustępliwości. Może zabrakło jakiś spektakularnych zagrań, jednak zostawiliśmy na parkiecie więcej serca od rywali - twierdzi rozgrywający Tauron Stali, Adam Babicz.
Losy rywalizacji ważyły się do ostatnich minut pojedynku. Podopieczni trenera Ryszarda Skutnika pomimo, iż już w pierwszym kwadransie zdołali wypracować sobie kilkubramkową przewagę, nie potrafili "dobić" rywali i odskoczyć na pięć lub sześć bramek przewagi. Według Babicza kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu okazała się dobra postawa w obronie oraz skuteczna gra bramkarzy.
- O naszej wygranej zadecydowała nieustępliwość do ostatnich minut. Dobrze graliśmy w obronie, świetnie spisywali się nasi bramkarze - Wolański w pierwszej połowie i Kiepulski w drugiej. Poszło z tego trochę kontr. Słabo graliśmy natomiast w ataku pozycyjnym, w pierwszej połowie druga nie rzuciliśmy chyba ani jednej bramki z drugiej linii - ocenia Babicz.
Czeczeńców czeka teraz blisko miesięczna przerwa w rozgrywkach. Ekipa z województwa podkarpackiego nie wystąpi w Final Four Puchar Polski, w związku z czym pierwsze spotkanie o stawkę rozegra dopiero 21/22 kwietnia w kolejnej fazie play off. Ich rywalem będą Vive Targi Kielce.
- Oczywiście będziemy starali się pokazać z jak najlepszej strony. W każdym meczu powalczymy o najwyższą stawkę, a nuż uda się nam rozegrać pięć spotkań. Na pewno nie wyjdziemy na parkiet i nie podłożymy się rywalom. Postaramy się coś ugrać - stwierdza Babicz.
Czytaj również:
-> Doświadczenie górą! - relacja z meczu Tauron Stal Mielec - Azoty Puławy
@Kip, tak sobie jeszcze myślę o co ty masz właściwie żal z tym atakiem pozycyjnym?. O to że Azoty są trochę lepsze w ataku pozycyjnym a i tak przegrywają ze stalą? Przecież musz Czytaj całość