Zaczęło się bardzo spokojnie, obie drużyny grały z dużą dozą ostrożności, a pierwsza bramka padła dopiero w trzeciej minucie. Jej autorką była zawodniczka gości Anna Mączka, która skutecznie wykorzystała rzut karny. Wyrównanie uzyskała trzy minuty później Agnieszka Leśniak, tym samym młoda skrzydłowa zakończyła jedyny w tym meczu okres prowadzenia gliwiczanek. Po jednej bramce dorzuciły Kamila Szczecina oraz Victoryia Panasiuk i zrobiło się 3:1. Podopieczne trenera Michała Pastuszko szybko odpowiedziały celnym rzutem Joanny Szarawagi, ale to wszystko na co stać było SMS w pierwszej połowie. Po kwadransie gry tablica wyświetlała rezultat 6:3. Od tego momentu szczypiornistki przyjezdne miały problem ze sforsowaniem defensywy Olimpii/Beskid, a kiedy udało im się oddać rzut, na posterunku była Katarzyna Łakomska nie pozwalając piłce wpaść do bramki. W ostatniej minucie pierwszej części meczu, gospodyniom przydarzyła się chwila dekoncentracji, co sprytnie wykorzystały piłkarki z Gliwic. Najpierw celnie rzuciła Anna Mączka, następnie Agata Zych i wydawało się, że tym mocnym akcentem zakończy się trzydzieści minut gry. Ostatnie słowo należało jednak do wprowadzonej na parkiet chwilę wcześniej Katarzyny Wańczyk, która zdobyła efektowną bramkę "do szatni". Na przerwę piłkarki schodziły przy wyniku 13:5 na korzyść gospodyń.
Po zmianie stron SMS Gliwice postawił nieco cięższe warunki nowosądeczankom. Zawodniczki przyjezdne grały walecznie, jakby bardziej skoncentrowane, ale nie były w stanie zniwelować prowadzenia miejscowych. Ambitnie starały się prowadzić grę Anna Mączka, Martyna Michalak i Małgorzata Mączka, będące autorkami większości bramek gości po przerwie. Podopieczne Lucyny Zygmunt mając sporą przewagę unikały kontrataków, skupiały się na szlifowaniu ataku pozycyjnego stosując ten element gry przy każdej okazji. Dużą rolę odgrywała wtedy obrotowa sądeczanek, do której zagrywanych było sporo piłek, a ona zamieniała je na bramki. W drugiej części spotkania Kamila Szczecina w ten właśnie sposób siedem razy wrzuciła piłkę do siatki rywalek. Pod koniec meczu na parkiecie pojawiła się Katarzyna Kawa, wnosząc sporo ożywienia w poczynania ofensywne Olimpii/Beskid. Oddała trzy bardzo mocne i niesygnalizowane rzuty, które bez problemu znalazły drogę do siatki. Chwilę przed syrena końcową, w sytuacji sam na sam z bramkarką SMS-u znalazła się Małgorzata Rączka, zdobywając ostatnią bramkę tego spotkania. Wynik końcowy to 33:16, co w pełni odzwierciedla podział sił obu zespołów na parkiecie.
MKS Olimpia/Beskid/Gór-Stal Nowy Sącz - NLO SMS ZPRP Gliwice 33:16 (13:5)
Olimpia/Beskid: Łakomska, Zahorjanova, Lorek: Szczecina 7, Panasiuk 6, Płachta 4, Maślanka 4, Kawa 3, Rusin 3, Podrygała 2, Leśniak 1, Sikorska 1, Rączka 1, Wańczyk 1, Polanowska, Skorut.
Trener: Lucyna Zygmunt
Kary: 10 min.
Karne: 4/3
SMS Gliwice: Świtaj, Chojnacka, Sielicka: A. Mączka 6, Michalak 2, M. Mączka 2, Łabuda 2, Klonowska 1, Kozimur 1, Zych 1, Szarawaga 1, Kłos, Szary, Biernat, Truszkowska.
Trener: Michał Pastuszko
Kary:8 min.
Karne: 3/2
Sędziowie: Marek Chodorek, Paweł Popiel.
Widzów: 450
drugi w Nowym Sączu. Czy Słupia ma jakieś szanse? Żadnych.