Pierwsza liga finiszuje. Póki co, AZS znajduje się na bezpiecznym, dziewiątym miejscu, które gwarantuje uniknięcie baraży. Podopiecznych Romana Trzmiela czeka nie lada wyzwanie - podejmą najlepszy obecnie zespół rozgrywek. Piotrkowianie do tej pory przegrali tylko raz. Nie należy jednak zapominać o tym, że w radomskiej hali poległ już niejeden silny rywal. Własny parkiet przemawia na korzyść Akademików.
Poza wspomnianymi już wiele razy: walecznością, hartem ducha i ambicją, zawodnikom Politechniki nie można odmówić umiejętności i niesamowitej kondycji. Grający od dobrych kilkunastu spotkań w okrojonym do granic możliwości składzie radomianie potrafią "zabiegać" przeciwników.
Kapitalnie gra Grzegorz Mroczek, jeden z najlepszych strzelców ligi. W starciu z Olimpią rzucił 13 bramek. To jego najbardziej powinni się obawiać piotrkowianie. Do składu powinien powrócić Łukasz Guzik, który w ostatnim spotkaniu pauzował z powodu kontuzji kolana. Na pewno zabraknie Jarosława Sieczki. - Pojawiły się problemy finansowe. Nie będziemy już korzystać z jego usług - mówił nie tak dawno Roman Trzmiel. Z kolei za granicę wyjechał Bartłomiej Dąbrowski.
W pierwszym pojedynku pomiędzy obiema ekipami triumfował Piotrkowianin 33:30. Sobotni mecz (początek o godz. 18) zapowiada się ciekawie. Jeśli wygraliby Akademicy, wówczas pozostałoby im postawienie "kropki nad i" w ostatnim, wyjazdowym spotkaniu, przeciwko zdegradowanemu już MTS-owi Chrzanów.