Radomianie są pewni ligowego bytu po sensacyjnej wygranej przed własną publicznością z niedawnym liderem tabeli, Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Zwycięstwo 37:35, odniesione w ostatnim dniu marca, nie było bynajmniej przedwczesnym primaaprilisowym żartem. Tym triumfem Akademicy nie tylko "zepchnęli" podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego z pierwszej lokaty, ale, co ważniejsze, ulokowali się na dziewiątym miejscu, z którego już nie spadną.
Politechnika może swoje obecne położenie poprawić. Teoretycznie piłkarze ręczni AZS-u są w stanie awansować nawet na szóstą pozycję. Może to się okazać kluczowe w kontekście... sezonu 2012/2013 i w ogóle przyszłości sekcji szczypiorniaka. - Wyższa lokata oznacza wyższe stypendia. I tak są one teraz wystarczające, ale jeśli byśmy "skoczyli" w tabeli, wówczas pieniądze dla zawodników byłyby większe - przybliża szczegóły Roman Trzmiel, trener radomian.
Sytuacja kadrowa w akademickim zespole jest, jak przed każdym spotkaniem, bardzo trudna. - Do Chrzanowa pojedziemy w ośmioosobowym składzie. Zabraknie Marcina Dziosy. Powodem absencji są sprawy rodzinne. Będzie z nami Łukasz Guzik, choć w ostatnim czasie nie trenował z powodu urazu stawu skokowego - informuje szkoleniowiec.
W pierwszym meczu triumfowała Politechnika. Wygraną 40:31 zapewnił przede wszystkim Grzegorz Mroczek, autor dziesięciu trafień. Natomiast aż 13 bramek rzucił dla chrzanowian Marcin Skoczylas. Faworytem sobotniej potyczki (początek o godz. 18) wydaje się być AZS, lecz za MTS-em przemawia atut własnego parkietu. Ostatni zespół tabeli, od kilku tygodni zdegradowany już do drugiej ligi, z pewnością będzie chciał dobrze pożegnać się z własną publicznością na poziomie zaplecza ekstraklasy.