Choć już po minucie gry miejscowe przegrywały 0:2 po bramkach Grażyny Pietras oraz Aleksandry Wynnyk, to ich to nie podłamało. W 10. minucie role się zupełnie odwróciły i to szczecinianki wyszły na prowadzenie 4:2. Już od początku świetnie na skrzydle radziła sobie Katarzyna Sabała, na którą sposobu nie mogły znaleźć doświadczone bramkarki z Wrocławia.
Dobre fragmenty Pogoń przeplatała z gorszymi, ale na tle tak dysponowanych rywalek nie miało to większego znaczenia. Do końca pierwszej połowy gra toczyła się już właściwie bramka za bramkę. Dobry fragment meczu rozgrywała wówczas Alina Antoszewska, która w kilka minut zdobyła 4 bramki dla swojej drużyny.
Do raczej niecodziennej sytuacji doszło w 20. minucie spotkania, kiedy to delegat postanowił przerwać zawody. Trwało to ładnych kilka minut. Jak się potem okazało, powodem takiego obrotu sprawy były błędy w protokole meczowym dotyczące notowania żółtych kartek dla zawodniczek.
Po zmianie stron na parkiecie dalej trwał bój o zdobycie kilkubramkowej przewagi. Najpierw sztuka ta udała się wrocławiankom, które za sprawą Lidii Żakowskiej wyszły na prowadzenie 19:21. Kluczowym momentem meczu mogła być bramka na 23:20. Z linii 7 metrów rzucała właśnie Żakowska, ale jej strzał został obroniony przez Adriannę Płaczek, która kolejny już raz odnotowała bardzo dobry występ. Dodało to jeszcze większego animuszu w grze miejscowych i po chwili na tablicy świetlnej był remis po 22.
Bardzo emocjonująca okazała się sama końcówka meczu. W 54. minucie z rzutu karnego pokonana została Anna Boczkowska. Celnie z linii 7 metrów rzuciła Volha Piatrova. Po kilku minutach ta sama zawodniczka wyprowadziła koleżanki na prowadzenie 26:24. Co prawda kontaktową bramkę zdobyła jeszcze Żakowska, ale to Pogoń okazała się mocniejsza i lepiej wytrzymała ciśnienie. Świetne podanie otrzymała na kole Dorota Jakubowska i ponownie o dwie bramki lepsze były szczecinianki.
W 58. minucie błąd zmiany dopatrzył się obserwator spotkania i już do końca Pogoń Baltica zmuszona była grać jedną zawodniczkę mniej. Beniaminek okazał się już dość doświadczonym zespołem. Na minutę przed końcem gola zdobyła Białorusinka Hanna Yashchuk i już właściwie tylko jakiś cud musiałby się zdarzyć, by te zawody nie zakończyły się wygraną gospodyń. Bardzo mądrze zachował się trener Robert Nowakowski, który na 23 sekundy przed końcową syreną poprosił o czas dla swojej ekipy. To jeszcze bardziej uspokoiło jego podopieczne. Strzelanie zakończyła Mariola Wiertelak, ale jedynie zmniejszyło porażkę akademiczek.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - AZS AWF Gardinia Wrocław 28:27 (12:13)
Pogoń Baltica: Płaczek, Sagała - Jakubowska 2, Kucharska 2, Sabała 7, Cebula 3 (1/2), Szymczak 1, Rostankowska, Piontke 1, GRyglicka 2, Pasternak 3 (3/4), Yashchuk 1, Kuryanovich 1, Piatrova 5 (1/1).
Kary: 6 minut (Kucharska, Jakubowska, Kuryanovich - po 2 minuty)
Karne: 5/7
AZS AWF Gardinia: Boczkowska, Słota - Wojt, Perek, Żakowska 8 (2/3), Pietras 6, Wiertelak 1, Łukasik 2, Rupp, Król 2, Antoszewska 5, Wynnyk 3.
Kary: 6 minut (Żakowska, Wynnyk, Antoszewska - po 2 minuty)
Karne: 2/3
Liczby w nawiasie () przy nazwiskach oznaczają wykonywane rzuty karne przez daną zawodniczkę
Sędziowie: Leszczyński, Strzelczyk (Gdańsk)
Widzów: 200
Mają patent na AZS - relacja z meczu SPR Pogoń Baltica Szczecin - AZS AWF Gardinia Wrocław
Po ponad miesięcznej przerwie na parkiety powróciły szczypiornistki PGNiG Superligi Kobiet. W meczu w Szczecinie, który słusznie mógł być uznawany za ciekawe spotkanie, miejscowa SPR Pogoń Baltica pokonała walczącą o uniknięcie barażów AZS AWF Gardinię Wrocław 28:27 (12:13).
Źródło artykułu: