Pomogły słowa trenera - wypowiedzi po meczu SPR Pogoń Baltica Szczecin - AZS AWF Gardinia Wrocław

5 punktów w 4 rozegranych w obecnym sezonie meczach z akademiczkami z Wrocławia zdobyła Pogoń Baltica Szczecin. Wynik co prawda nie zmienił układu w tabeli, ale z pewnością ucieszył grające do samego końca gospodynie. O opinię na temat wydarzeń na parkiecie poprosiliśmy szkoleniowców obu drużyn oraz same zawodniczki.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Robert Nowakowski (trener SPR Pogoń Baltica): Widać już jakieś granie w tym momencie. Pojawiło się trochę błędów, ale myślę, że było to spowodowane tą długą przerwą. Było trochę nerwowości, niepewności, ale potem już to jakoś szło. Dobrze funkcjonuje obrona, drobne błędy są. Współpraca obrony z bramkarką bardzo fajnie w tym meczu wyglądała. Troszkę szwankuje kontra, szczególnie te zawodniczki, które wychodzą do kontry z obrony. Jest problem, bo Pietras jest taką zawodniczką, która bardzo dynamicznie gra na nogach i umie ustawić się na faul ofensywny. A nasze dwie, które zmieniają się do obrony, jak się rozpędzą to mają właśnie problem z tym zwodem w bok, tylko biegną do przodu i powodują faul w ataku. Sędziowie to wyłapują. Muszę to wyeliminować, ale to już trzeba ciężko nad tym pracować. Druga połowa, szczególnie w końcówce zagrana bardzo fajnie w obronie i ta skuteczność rzutowa była lepsza. Szczęście sprzyja lepszym jak to się mówi.

Adrianna Płaczek (bramkarka SPR Pogoń Baltica): Popełniłyśmy za dużo błędów. Potrafiłyśmy jednak zagrać zespołowo i na szczęście dwa punkty zostały w Szczecinie. Myślę, że było trochę za nerwowo w ataku i w pierwszej połowie trochę zbyt słabo w obronie, ale słowa trenera w szatni pomogły nam się zmobilizować. Mecz mógł się podobać.

Katarzyna Sabała (skrzydłowa SPR Pogoń Baltica): Na początku zagrałyśmy bardzo nerwowo. Dużo było tych niewykorzystanych sytuacji, między innymi z kontr. Skutkowało to tym, że przeciwniczki odbierały nam piłkę i zdobywały bramki. Bardzo chciałyśmy wygrać ten mecz. Teraz gramy same dla siebie. Wiadomo, że nasza sytuacja jest bardzo trudna. Mamy satysfakcję i myślę, że kibice również. Pod koniec było już znacznie lepiej. Weszłyśmy na właściwy tor i zagrałyśmy najlepiej jak potrafiłyśmy.

Lech Grotthus (II trener AZS AWF Gardinia): W drugiej połowie słabo zagraliśmy w obronie. W pierwszej połowie ona funkcjonowała w miarę dobrze i prowadziliśmy ten mecz, w drugiej jednak zagraliśmy 50 procent swoich możliwości. Co ważne przegraliśmy przewagę. Nie rzuciliśmy wtedy takich ważnych bramek. Było dwoma golami, a gdyby wpadł ten karny to by było trzema a tak poszła kontra i potem już przewaga stopniała do zera. Generalnie przegraliśmy w drugiej połowie obroną.

Lidia Żakowska (rozgrywająca AZS AWF Gardinia): Wiedziałyśmy, że to będzie bardzo trudny mecz i niestety to się potwierdziło. Walczyłyśmy do końca, ale jednak nie udało się wygrać. Wdarło się trochę chaosu w obronie i myślę, że to było głównym powodem naszej porażki. Uważam, że jeszcze była szansa to wygrać nawet tym nie rzuconym karnym. Niestety jednak przegrałyśmy. Moja dobra dyspozycja strzelecka nic nam nie dała. Dwóch punktów nie ma, a jednak jest to sport drużynowy i przyjechałyśmy tutaj żeby wygrać, a nie po to, żeby zdobyć jak najwięcej bramek.

Alina Antoszewska (rozgrywająca AZS AWF Gardinia): Cóż ja mogę powiedzieć, przede wszystkim zawiodła skuteczność z naszej strony. To ona zaważyła na właśnie takim a nie innym wyniku. Druga połowa w naszym wykonaniu była słabsza jeśli chodzi o obronę. Taka jest prawda. Obrona i skuteczność zaważyły, że ten mecz tak się właśnie zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×