Według szkoleniowca ekipy z Tczewa, głównym czynnikiem, który wpłynął na porażkę jego zespołu był brak skuteczności, a także brak opanowania nerwów - Do zwycięstwa zabrakło nam skuteczności, a także opanowania emocji i nerwów, bo przez cały mecz nie potrafiliśmy sobie właśnie z tym dać rady. Właśnie z tej nerwowości poszły niecelne rzuty, proste błędy - podanie piłki w aut, do przeciwnika, złe dogranie, czy też niedostrzeżenie koleżanki na czystej pozycji rzutowej - mówił po sobotniej rywalizacji trener Eugeniusz Kwiatkowski. Opiekun Sambora nie ukrywał jednak zadowolenia z woli walki, jaką dało się zauważyć wśród jego podopiecznych, które mimo wszystko nie potrafiły powstrzymać zdeterminowanego rywala - Mimo, że dziewczyny włożyły wiele serca, co muszę podkreślić i z tego jestem bardzo zadowolony, to przeciwnik tak zdeterminowany, skupiony i skuteczny wykorzystał swoje okazje. Wydaje mi się, że rywalki wykorzystały każdą sytuację, która się nadarzyła.
Szkoleniowiec Sambora pochwalił bardzo dobrze dysponowaną, doświadczoną Justynę Domnik, która przez cały mecz trzymała grę przyjezdnych. Trener Kwiatkowski nie krył również zadowolenia, z powrotu do gry Hanny Strzałkowskiej, która pod ciężkiej kontuzji pokazała się z dobrej strony - Przede wszystkim cały mecz trzymała nam Justyna Domnik. Ta, która jest najbardziej doświadczona prowadziła tą grę, wzięła na siebie tą odpowiedzialność rzutową i nie zawodziła w tych najważniejszych momentach. Zdarzały się jej błędy, ale nie da się bez błędu zagrać meczu na takim poziomie i o taką stawkę. Dosyć ciekawie pograła Natalia Winiarska i bardzo się cieszę, że Hania Strzałkowska, która wraca do gry po ciężkiej kontuzji również zagrała skutecznie - ocenił opiekun ekipy z Tczewa.
Mimo, że tczewianki spotkanie barażowe z SPR-em grały na drugim końcu Polski, to mogły liczyć na doping swoich kibiców. Fani Sambora zjawili się na hali w Olkuszu i przez cały mecz wspierali swoje ulubienice na terenie rywala. Zadowolenia z tego faktu nie krył szkoleniowce gości - To jest nasz taki fajny atut, z czego jestem nie tylko zadowolony, ale i dumny. Chłopaki naprawdę się starają i pomagają nam. Jeżdżą z nami, byli w Obornikach i Słupsku, teraz są tutaj na drugim końcu Polski. Są godni tego, aby dla nich też walczyć i o nich pamiętać - pochwalił fanów trener Kwiatkowski.
Teraz przed najlepszą ekipy grupy A pierwszej ligi trudne zadanie odrobienia strat. Szkoleniowiec zespołu z Tczewa nie traci jednak wiary w swoje podopieczne i uważa, że kluczem do odwrócenia losów tej rywalizacji jest poprawa skuteczności - Jest to duża strata do odrobienia. Co prawda zabrakło nam szczęścia w końcówce, bo mieliśmy piłkę i gdyby było dokładne dogranie na lewe skrzydło, to podejrzewam, że byłyby tylko 3 bramki straty i byłby zupełnie inny nastrój w drodze powrotnej. Uważam, że 60 minut w Tczewie dopiero rozstrzygnie, mimo że przeciwnik na pewno rutynowany i doświadczony. Olkusz ma tą przewagę i u siebie zaczynamy z bagażem -5, natomiast ja wierzę w moje dziewczyny. Uważam, że już teraz wiedzą, iż trzeba poprawić skuteczność i powinno być zupełnie inaczej - kończy trenera Eugeniusz Kwiatkowski.