Kapitan Juranda: Chcieliśmy zostać w Superlidze na dłużej

Kończy się przygoda ciechanowskiego Juranda z występami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na finiszu z drużyny Pawła Nocha uszło powietrze.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński

W minioną sobotę szczypiorniści z Ciechanowa zagrali po raz ostatni przed własną publicznością w najwyższej klasie rozgrywkowej. Podopieczni Pawła Nocha przegrali z Nielbą Wągrowiec i nie da się oprzeć wrażeniu, że to spotkanie potraktowali ulgowo. Podobnie zresztą jak poprzedni mecz z Warmią, bo właśnie od pojedynku w Olsztynie są pewni degradacji do pierwszej ligi.

- Przede wszystkim mieliśmy założenia, żeby mocno postawić się Nielbie i nie dać jej łatwych punktów - tłumaczy Michał Prątnicki, kapitan Juranda. - A jak wyszło to widać. Może w drugiej połowie zagraliśmy trochę lepiej, ale wynik mówi sam za siebie - dodaje.

Mimo iż wynik w pełni oddaje przewagę Nielby, to ciechanowianie mogli postarać się o mniejszy wymiar kary. Szczególnie na początku spotkania gospodarze nie potrafili wykorzystać licznych błędów gości. - Nielba popełniała proste błędy, wyrzucając kilka piłek w aut. Mieliśmy swoje szanse w postaci przewagi liczebnej - wylicza Prątnicki. - Nie wykorzystaliśmy tego, a przeciwnik wykorzystał nasze błędy. W obronie graliśmy nie najgorzej, ale wynik jest w plecy.

Ciechanowianom, którzy pogodzili się już ze spadkiem, pozostało jeszcze jedno spotkanie w Lubinie. Tam Jurand definitywnie pożegna się z elitą. - Chcieliśmy zostać w Superlidze na dłużej, ale nie na wszystko mamy wpływ - mówi tajemniczo Prątnicki. - Ciężko się zmotywować w takich warunkach, jakie panują dookoła nas - dodaje szczypiornista i podsumowuje sezon. - Jeśli chodzi o drużynę, wkładaliśmy w to serce i pracę. Myślę, że nikt nie ma do siebie pretensji.

Dalszy los Prątnickiego jest po części znany. Wieloletni rozgrywający Juranda na pewno opuści swój dotychczasowy klub. - Prawdopodobnie odejdę. Szkoda, ale takie jest życie - ubolewa zawodnik. Na brak ofert narzekać jednak nie może i wszystko wskazuje na to, że Prątnickiego zatrudni, któryś z liczących się w Polsce klubów. - Kontrakt z Jurandem kończy mi się 15 maja. Mam pewne propozycje, ale na razie nie chcę o nich mówić, żeby nie zapeszać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×