Adam Skrabania w Puławach potwierdził, że wciąż jest w wysokiej formie. W hali MOSiR zdobył 6 bramek, co umocniło jego pozycję w czołówce strzelców PGNiG Superligi. W 53 min. skrzydłowy Miedzi wykończył kontrę i pokonując Macieja Stęczniewskiego doprowadził do wyniku 22:21 dla Azotów.
- W tym momencie mieliśmy rywala na widelcu. Jeszcze na cztery minuty przed końcem spotkania Azoty wygrywały tylko 25:23, a taki wynik promował nas do dwumeczu o 5.miejsce. Niestety końcówkę lepiej rozegrali gospodarze - mówi Adam Skrabania.
- Mimo, że nie udało nam się przejść Azotów, to i tak głowy mamy podniesione do góry. Przegraliśmy, ale zostawiliśmy w Puławach dużo potu i serca. Graliśmy z Azotami jak równy z równym. Patrząc na ich budżet, ławkę rezerwowych i potencjał sportowy, to nie możemy mieć żadnych kompleksów - dodaje najlepszy strzelec Siódemki Miedź.
Skrabania już myśli o dwumeczu z Chrobrym Głogów. Jest przekonany, że Miedź stać na ogranie rywala zza miedzy. - Chrobry to drużyna z którą ostatnio nam niezbyt dobrze idzie. Na pewno głogowianie są faworytem, ale nie są jakąś kosmiczną drużyną, z którą nie mamy szans. Mamy dwa tygodnie na przygotowanie się do walki o 7.miejsce. Nadal więc jest możliwość wywalczenia dla Miedzi najwyższej w historii klubu lokaty w krajowej elicie - kończy Skrabania.
Skrabania: Głowy mamy podniesione
Skrzydłowy Siódemki Miedź Adam Skrabania po porażce w Puławach stwierdził, że jego drużyna nie ma się czego wstydzić. - Graliśmy z Azotami jak równy z równym - powiedział czołowy ligowy snajper.