Małgorzata Majerek: Jesteśmy zdecydowanie lepszym zespołem

SPR Lublin pewnym krokiem zmierza ku zdobyciu brązowego medalu w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet. Podopieczne Edwarda Jankowskiego odniosły dwa przekonujące zwycięstwa nad AZS Politechniką Koszalińską.

Lubelska drużyna rozpoczęła rywalizację o trzecie miejsce od mocnego uderzenia. Do przerwy mecz miał wyrównany przebieg, po czym gospodynie zdominowały rywalki i zwyciężyły aż 41:20. - Jesteśmy bardzo zadowolone. Szczególnie z sobotniego meczu, bo od początku do końca narzuciłyśmy swoje warunki gry i odniosłyśmy bardzo wysokie zwycięstwo - podkreśla Małgorzata Majerek.

Natomiast niedzielne starcie dostarczyło kibicom większej ilości emocji. Lublinianki niemal przez cały czas kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń, a mimo to utrzymywały tylko kilkubramkową przewagę. Po 30 minutach prowadziły 19:13. - Udowodniłyśmy sobie i kibicom, że potrafiłyśmy podnieść się po porażkach w półfinale. Pojawiło się zmęczenie tymi meczami i może trochę dekoncentracji po sobotnim wysokim zwycięstwie, ale myślę, że wynik jest satysfakcjonujący - ocenia kapitan lubelskiej drużyny.

AZS Politechnika Koszalińska zwietrzyła szansę na odniesienie zwycięstwa w niedzielnym meczu na początku drugiej połowy. Seria 5:0 doprowadziła do stanu 19:18 dla gospodyń, które jednak w tym momencie przebudziły się i skutecznie stłamsiły przeciwniczki. - Myślę, że był to taki moment dekoncentracji. Troszeczkę nerwowości wkradło się w nasze poczynania, popełniłyśmy kilka prostych błędów. Oddałyśmy trochę rzutów z nieprzygotowanych pozycji, ale po chwili doszłyśmy do swojego poziomu gry i z minuty na minutę powiększałyśmy przewagę - analizuje kapitan SPR-u.

Doświadczona skrzydłowa walnie przyczyniła się do dwóch wygranych nad AZS Politechniką
Doświadczona skrzydłowa walnie przyczyniła się do dwóch wygranych nad AZS Politechniką

Koszaliniankom przytrafiło się zbyt wiele niewymuszonych pomyłek, by mogły marzyć o korzystnym rezultacie. Niecelne podania prokurowały kontry zawodniczek SPR-u, a te nie myliły się często. Mimo wszystko w niedzielę nieźle między słupkami bramki gości radziła sobie doświadczona Sołomija Sziwierska. - Myślę, że w niedzielę byłyśmy - porównując do soboty - nieskuteczne, bo nie wszystkie kontrataki wykończyłyśmy. Troszeczkę lepiej spisywały się bramkarki zespołu z Koszalina. Ta 11-bramkowa przewaga jest satysfakcjonująca. W końcówce pokazałyśmy, że jesteśmy zdecydowanie lepszym zespołem - argumentuje Majerek.

Źródło artykułu: