Adrian Konczewski: Nikt z nas nie spodziewał się takiego przebiegu spotkania

W sobotni wieczór piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec pokonali w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Czuwaj Przemyśl 40:34 (19:18). Pomimo, że podopieczni trenera Pawła Galusa ograli na własnym parkiecie trzecią drużynę pierwszej ligi, to jednak zwycięstwo nielbistów w rewanżowym spotkaniu barażowym było osiągnięte zbyt małą ilością bramek, aby utrzymać Superligę w Wągrowcu.

Przypomnijmy, że w pierwszym pojedynku barażowym wągrowiecka Nielba uległa na wyjeździe Czuwajowi Przemyśl 27:33. W miniony weekend górą byli gracze MKS-u zwyciężając 40:34. W efekcie, w dwumeczu zanotowano remis 67:67. Wynik ten jednak premiował piłkarzy ręcznych z Przemyśla, którzy zaliczyli więcej bramek na wyjeździe i po zakończeniu starcia mogli cieszyć się z awansu do PGNIG Superligi. Nielbie zabrakło zaledwie jednej udanej akcji, jednego celnego rzutu więcej, aby pozostać w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce. Wągrowiec ze smutkiem żegna się z Superligą. W kolejnym sezonie ligowym żółto-czarni walczyć już będą na pierwszoligowych parkietach.

- Wygraliśmy mecz rewanżowy, ale nie udało się do końca odrobić straty z pierwszego starcia. Jest nam niezmiernie wstyd - wyjaśniał po meczu Łukasz Gierak  - najskuteczniejszy w ekipie gospodarzy w sobotnim meczu. Wągrowiecki rozgrywający wyjawił, iż nielbiści sądzili, że uda się im wyjść zwycięsko z całego barażu i pozostać na kolejny sezon w ekstraklasie. - W pierwszym meczu - w Przemyślu zagraliśmy fatalnie. W drugim spotkaniu - w Wągrowcu chcieliśmy odrobić straty, jednakże jedna bramka dająca nam utrzymanie cały czas nas prześladowała. Rywal zagrał bardzo ambitnie, pokazał dobrą piłkę ręczną. Na pewno przeciwnikowi należą się brawa. Cały sezon ligowy zagraliśmy słabo, dlatego znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy obecnie. W ciągu najbliższych kilku dni czekają nas rozmowy z władzami klubu. Sądzę, że do nowego sezonu ligowego Nielba przystąpi z mocno przebudowanym składem - kontynuował swoją wypowiedź Łukasz Gierak.

- Wszyscy jesteśmy załamani. Jest nam bardzo przykro. Nikt z nas nie spodziewał się takiego przebiegu spotkania. Sądziłem, że po zakończeniu meczu w Wągrowcu będzie wielka feta. Mieliśmy nadzieję, że uda się nam pokonać rywala różnicą większą niż sześć trafień. Niestety, zabrakło nam tej jednej bramki - tłumaczył po meczu Adrian Konczewski, którego parady bramkarskie niejednokrotnie ratowały Nielbę przed utratą kolejnej bramki. - Chciałbym podziękować kibicom za wspaniały doping, za to, że wierzyli w nas do samego końca. Jesteśmy zrozpaczeni spadkiem naszej drużyny z Superligi. Trudno będzie się teraz podnieść po tak dotkliwej porażce. W mojej karierze taka sytuacja zaistniała po raz pierwszy. Dotychczas udawało się mi kończyć rozgrywki z jakimś sukcesem na koncie. Tym razem się nie udało i trzeba przełknąć gorycz porażki. Co będzie dalej? Dużo zależy teraz od władz miasta oraz od sponsorów. To ich decyzje będą wiążące, jeśli chodzi o dalsze istnienie klubu - wyznał bramkarz MKS-u.

Źródło artykułu: