Decydujące spotkanie fazy barażowej przeciwko Nielbie Wągrowiec miało niezwykle dramatyczny przebieg. Przemyślanie zdołali obronić sześciobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania i pomimo porażki 34:40, awansowali na parkiety PGNiG Superligi. - Patrzyliśmy na doświadczenie tych zawodników, na klasyfikację strzelców Superligi i wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo ciężki mecz. Serce chciało, byśmy sprawili niespodziankę i to się udało. Nielba chyba trochę nas zlekceważyła, a my na przestrzeni całego meczu zagraliśmy równe zawody - uważa jeden z trenerów Harcerzy, Bogusław Kubicki.
Zdaniem Kubickiego o zwycięstwie zasańskiej siódemki zadecydowała równa dyspozycja wszystkich zawodników Czuwaju. - Ten mecz to rewelacja w naszym wykonaniu. Każdy kto wyszedł na boisko pokazał się z bardzo dobrej strony, wykonał świetną robotę. Przez pierwszą połowę walczyliśmy jak równy z równym, potem decyzje sędziowskie trochę pokrzyżowały nasze szyki. W pewnym momencie graliśmy przecież tylko we trzech w polu, ale daliśmy radę - relacjonuje Kubicki.
Wywalczenie awansu do Superligi na parkiecie nie oznacza jeszcze, że przemyślanie wystąpią w samych rozgrywkach. By do tego doszło, klub musi znaleźć grupę sponsorów, która zdecyduje się na finansowanie Czuwaju. - Zgłosiliśmy zespół do ligi, ale do samego grania w niej jeszcze daleka droga. Miasto czyni właśnie starania o pozyskanie dwóch, może trzech sponsorów, którzy obejmą nasz zespół. Wiadomo, że nie będziemy mieli takie budżetu, jak inne klubu, ale w tym sezonie nieraz udowodniliśmy, że pieniądze nie grają - trafnie spostrzega opiekun Harcerzy.
Nie wiadomo także jak będzie wyglądała kadra Czuwaju w nadchodzących rozgrywkach. Nad zmianą klubu waha się bowiem m.in. lider drugiej linii Harcerzy, Radosław Jankowski. - Jankowski waha się co do swojej decyzji. Zgłosiło się do nas już kilku zawodników, którzy wyrazili chęć gry w Czuwaju, grających obecnie bądź w przeszłości w Superlidze. Mamy jednak zasadę, iż zatrudniamy tylko młodych zawodników, którzy wpasują się w nasz młody zespół i będą zostawiać serce na boisku, a nie odcinać kupony. Liczę, że dołączy do nas 4-5 graczy - zdradza Kubicki.
Co nie znacza jednak, że spadną. To jest sport i czasami zespoły teoretycznie skazane Czytaj całość