W rozmowie przeprowadzonej w trakcie spotkania kończącego oficjalnie sezon w wykonaniu "Srebrnych Lwic", trener Dariusz Olszewski podsumowuje minione rozgrywki, a także m. in. zdradza plany na okres przygotowawczy przed sezonem 2012/2013.
Piotr Lubaszka: Na początek pytanie, które nurtuje znaczną cześć kibiców z Olkuszu. Czy Dariusz Olszewski zostaje na stanowisku trenera SPR-u Olkusz na kolejny sezon?
Dariusz Olszewski:
Tak, zostaję w klubie. Generalnie rzecz biorąc jesteśmy z zarządem po słowie, umówieni i pozostaje tylko podpisanie dokumentów, które myślę że w najbliższym czasie podpiszemy.
Jak by pan podsumował zakończony niedawno sezon? Wszak do awansu, który na pewno był celem zespołu brakowało bardzo niewiele...
- Należy pozytywnie podsumować ten sezon. Głównym powodem jest to, że cały czas byliśmy w grze, znajdowaliśmy się od początku sezonu w czołówce i brakło niewiele. Na początku brakło jednego zwycięstwa z Olimpią/Beskid aby zająć pierwsze miejsce, potem brakło jednej bramki w rywalizacji z Samborem i na koniec brakło znowu jednej bramki z AZS-em AWF Wrocław. Skończyło się to tak, jak się skończyło. Na początku, gdy obejmowałem ten zespół to wiedziałem, że będziemy walczyć w każdym meczu i to nam się udawało - z lepszym lub gorszym skutkiem, ale tych zwycięstw było więcej niż porażek. Wiadomo, że bardziej byśmy się cieszyli, gdyby był ten awans, ale nie awansowaliśmy czyli trzeba pracować jeszcze mocnie, aby stało się to faktem za rok. Tak bym krótko podsumował sezon, bo na dokładne analizy przyjdzie jeszcze pora. Ja osobiście jestem z tego sezonu zadowolony.
Jak się kreuje kadra zespołu na kolejny sezon?
- Na razie wszystko jest powiedzmy w sferze dopinania pewnych rzeczy. Zapewne ktoś z klubu odejdzie, a także do zespołu przyjdzie. W tym momencie jednak trudno to wyrokować, bo o odejściach nie można teraz mówić, bo nie jest to wszystko sfinalizowane. Można komuś powiedzieć, że się z klubu odejdzie, a nagle zawodniczka zmieni zdanie i będzie chciała zostać. Podobnie o przyjściach trudno w tej chwili mówić, bo te dziewczyny, które mogą przyjść mają jeszcze ważne kontrakty w innych klubach i to wszystko będzie się rozkręcało po 1 lipca. Na pewno się ta kadra w jakiś sposób zmieni. Musimy zrobić wszystko, żeby mieć te "14 + 3" jak to zawsze nazywam, czyli 14 zawodniczek do gry w polu plus 3 bramkarki.
Do minionego sezonu w I lidze miał miejsce podział na grupy, teraz jednak ten system rozgrywek zmieniono tworząc ligę składającą się z 12 zespołów. Czy uważa pan, że jest to dobry ruch ze strony ZPRP?
- Uważam, że jest to lepsze rozwiązanie. 22 mecze, jasny i klarowny system. Wystarczy wygrać 22 razy, jest się pierwszym w tabeli i ma się awans. Aczkolwiek nie możemy być pewni tego, że te 12 zespołów które jest zgłoszone do rozgrywek rzeczywiście w nich wystartuje. Jednak sam system jest łatwiejszy dla trenera do ułożenia. Mamy 22 konkretne terminy, ustawione w odpowiednim czasie i z przerwą na drugi okres przygotowawczy w zimie. Ja jestem jak najbardziej za takim systemem.
Pojawiają się informację o możliwym nie przystąpieniu do rozgrywek PGNiG Superligi ekipy z Wrocławia. W świetle tych informacji i pojawiającej się możliwości gry w elicie uważa pan, że SPR Olkusz jest gotowy na ewentualną grę w Superlidze o coś więcej niż utrzymanie?
- My jako zespół mieliśmy trze szanse na awans. Pierwszą szansą było wygranie grupy i bezpośredni awans po wycofaniu się Słupi Słupsk, co się nie udało. Druga okazją był mecz barażowy z Samborem Tczew, gdzie przegraliśmy jedną bramką i się również nie udało. I trzecia szansa w meczu barażowym z 10 zespołem Superligi, gdzie znowu przegraliśmy jedną bramką i się nie powiodło. Ja jestem zwolennikiem wywalczenia awansu na parkiecie. Mnie zielony stolik nie interesuje. Przypuszczam, że ekipa z Wrocławia sobie poradzi z problemami i przystąpi do rozgrywek. Ten zespół wygrał z nami i zasłużył na grę w elicie. Natomiast, jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce, to decyzja nie należy do mnie. Ja jestem tylko trenerem, który ma wykonywać swoją pracę. Ruch należy do działaczy i to oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ten zespół stać na to żeby grać w ekstraklasie i czy Olkusz jako klub i miasto stać na grę w ekstraklasie.
Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy zespołu? Czy macie już ustalone dokładnie jak będzie przebiegał czas bezpośrednio przed startem nowego sezonu?
- Zakładam, że gramy w I lidze i przygotowania rozpoczniemy w związku z tym na początku sierpnia. Rozgrywki na zapleczu Superligi startują 23 września i uważam, że w zupełności wystarczy nam 8 tygodni na wypracowanie odpowiedniej formy. Generalnie cały czas będziemy się przygotowywać u siebie, bo zarówno obóz dochodzeniowy, jak i stacjonarny będzie miał miejsce w Olkuszu. W między czasie przyjeżdżają też do nas Francuzki z Lomme, także jakieś mecze sparingowe i wspólne treningi z tymi dziewczynami na pewno będą. Mam nadzieję, że weźmiemy udział w jednym, może dwóch turniejach i potem do boju.
Waszym najgroźniejszym rywalem w walce o awans przynajmniej na papierze będzie ekipa ze Szczecina, która już poczyniła znaczące wzmocnienia.
- Nie ulega wątpliwości, że to co w tej chwili słychać na temat ewentualnego składu Pogoni sprawia, iż ten zespół predysponuje już w tym momencie do gry w Superlidze. Jeżeli jest to prawdą, że to jeszcze nie koniec wzmocnień to tym bardziej, ale z każdym można wygrać. Przed meczami z Wrocławiem też nas skazywano na wielkie porażki, a udało nam się powalczyć.
Jeśli chodzi o innych rywali to nie jest pewne, czy do rozgrywek przystąpi ekipa z Polkowic, która boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Dlaczego pana zdaniem w piłce ręcznej kobiet w naszym kraju kluby mają tak wielkie problemy z pieniędzmi?
- Już od kilku lat poszczególne kluby mają problemy finansowe. Przeżyłem to będąc trenerem Zgody Ruda Śląska, wcześniej miałem z tym styczność prowadząc HKS Chorzów i AWF Katowice. Żal na pewno jest ogromny patrząc na całą tą sytuację. Powiem szczerze, że nie znam przyczyny, dlaczego akurat piłka ręczna kobiet ma takie problemy, szczególnie finansowe. Chciałbym, żeby poziom piłki ręcznej żeńskiej się podnosił. Myślę, że wpływ ma też na to gra reprezentacji. Jeżeli kadra gra dobrze, to i kluby lepiej sobie przędą finansowo i organizacyjnie. Mam nadzieję, że to już są ostatnie przykre informacje dotyczące problemów klubów żeńskiej piłki ręcznej. Oby tego było jak najmniej.
Da się słyszeć opinie, że ZPRP faworyzuje kluby piłki ręcznej mężczyzn zwłaszcza ekipy z Kielc i Płocka. Czy podziela pan taką opinię?
- Nie sądzę. Myślę, że jest to wydumany problem niektórych ludzi. Generalnie ZPRP nie ma nic do tego czy kluby sobie radzą. Związek nie zajmuje się finansowaniem klubów i to osoby zarządzające nimi muszą sobie radzić same chcąc grać zawodowo w piłkę ręczną.
Na koniec pytanie odnośnie nowo kreowanego mistrza kraju. Czy pana zdaniem Vistal Łączpol Gdynia ma szansę zaistnieć w Europie, czy może ten zespół nie jest jeszcze gotowy na takie wyzwanie?
- Ja bym się bardzo cieszył i życzę z całego serca ekipie z Gdyni tego, żeby ten klub zaistniał w Europie. Jak to się wszystko potoczy to okaże się jednak z czasem.