Siedmiobramkowa zaliczka z pierwszego spotkania mocno rozluźniła szeregi polskich szczypiornistów. Losy rywalizacji rozstrzygnięte zostały w końcowych minutach i jak uważa Patryk Kuchczyński, o zwycięstwie Polaków zadecydowało lepsze przygotowanie kondycyjne. - Myślę, że był to taki troszkę szarpany mecz. Podobnie jak przed tygodniem, przez większość czasu pojedynek był wyrównany. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, zarówno tydzień temu, jak i teraz. Na pewno Litwini padli w końcówce troszkę kondycyjnie, my natomiast zagraliśmy wówczas zdecydowanie lepiej i stąd ten wynik - ocenia skrzydłowy reprezentacji Polski.
Kuchczyński był jednym z najlepszych zawodników polskiej reprezentacji, kończąc swój występ z pięcioma bramkami. W drugiej połowie jego miejsce zajął jednak rozgrywający MMTS-u Kwidzyn, Robert Orzechowski. - Przez całe spotkanie było bardzo szybkie tempo, stąd też zmiany. "Orzech" dał tutaj bardzo fajną zmianę, wszedł i od razu rzucił bardzo ładną bramkę, a przecież o to w tym chodzi - tłumaczy "Chińczyk".
Mimo, iż litewscy szczypiorniści nie mieli czym zaskoczyć naszych reprezentantów, to ekipie Gintarasa Savukynasa dwukrotnie udało się uzyskać trzybramkowe prowadzenie. - Spowodowane to było naszymi prostymi błędami. Zbyt szybko chyba chcieliśmy zdobywać bramki, za wielkie chęci, i przez to pojawiały się trzy, cztery proste straty. Szwankowała też koncentracja, ale wszystko bardzo dobrze się dla nas skończyło - tłumaczy Kuchczyński.