W piątkowe popołudnie kielczanie pewnie pokonali we własnej hali białoruski zespół Meszkowa Brześć. - Cieszy zwycięstwo. To mój pierwszy mecz w barwach Vive. Zawsze dobrze się czułem grając w Polsce, teraz mam nadzieję, że potrwa to dłużej - mówi Krzysztof Lijewski, który trzykrotnie w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców.
Zdaniem reprezentanta Polski do pełnego zgrania z drużyną i poszczególnymi zawodnikami na parkiecie potrzebuje jeszcze trochę czasu. - Wiadomo, że aby się zgrać i zrozumieć z drużyną potrzeba więcej czasu. Dużym plusem jest, to, że kilku chłopaków znam z kadry, więc jest nam łatwiej. Jeśli chodzi o dogranie się, to przede wszystkim chodzi o Urosa Zormana, Żelijko Musę czy Rastko Stojkovica - zaznacza.
Zawodnik odniósł się również do ostatnich informacji z szeregów drużyny AG Kopenhagi, która ogłosiła swoje bankructwo i nie wystąpi w rozgrywkach Ligi Mistrzów. - To są problemy Duńczyków, my mamy swoje... Dla nas nie powinno być ważne, z kim gramy. Nie ma już w piłce ręcznej na tym poziomie słabszych drużyn. Dlatego do każdego należy podejść z szacunkiem i skoncentrowanym na 100% - przekonuje Lijewski.