Mariusz Jurasik: Zapieprzałem jak wół

Mariusz Jurasik zabrał głos po tym, jak dowiedział się, iż w nowym sezonie nie ma dla niego miejsca w składzie drużyny Vive Targi Kielce.

Zarząd klubu Vive Targi Kielce wraz ze sztabem trenerskim na niespełna miesiąc przed rozpoczęciem sezonu postanowił o uszczupleniu kadry zespołu mistrza Polski o najbardziej doświadczonego zawodnika - Mariusza Jurasika. Powodem takiej decyzji jest wprowadzenie przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce zmian przepisów dotyczących występów zagranicznych zawodników w rozgrywkach PGNiG Superligi oraz Pucharze Polski.

Dotychczas w jednej drużynie na parkiecie mogło przebywać maksymalnie trzech graczy spoza Unii Europejskiej, co przy czterech piłkarzach ręcznych z Chorwacji i jednym z Serbii oznaczałoby, iż dwójka z nich dane spotkanie musiałaby oglądać z trybun. Od nowego sezonu jednak chorwaccy szczypiorniści będą traktowani jako gracze UE, w efekcie wszyscy obcokrajowcy siódemki Vive Targi będą mogli występować na parkiecie bez ograniczeń.

Jak całą sytuację komentuje sam Mariusz Jurasik? - Jestem zaskoczony. Może nie samą decyzją, bo taki mamy zawód, jesteśmy oceniani i możemy się spodziewać, że ktoś na nas postawi krzyżyk, ale momentem, w którym się o niej dowiedziałem. Przepracowałem dwie trzecie okresu przygotowawczego, zapieprzając jak wół i starając się udowodnić, że nadaję się do zespołu, a miesiąc przed początkiem sezonu dowiaduję się, że nie ma dla mnie miejsca - mówi na łamach echodnia.eu.

"Józek" nie kryje, iż ma żal do szkoleniowca kieleckiej drużyny. - To chyba oczywiste. Rozmawiałem z Bogdanem kilka miesięcy temu i mówił, że widzi mnie w zespole na następny sezon. Teraz mnie skreślił - dodaje.

36-letni Jurasik przyznaje również, że od razu otrzymał od kieleckiego klubu dwie propozycje. - Zdradzę tylko, że jedna wiąże się z dalszą grą w innym klubie, a druga z pracą w klubie w Kielcach. W tym drugim przypadku o graniu nie ma mowy. Jeszcze nie wiem, czy zakończę karierę. Decyzję podejmę jeszcze w tym tygodniu - kończy.

Źródło: echodnia.eu

Źródło artykułu: