Po lipcowym losowaniu ogłoszono, że pierwsze spotkanie odbędzie się 10 lub 11 listopada w Koszalinie, a rewanż tydzień później na Ukrainie. Teraz media za naszą wschodnią granicą twierdzą, że oba pojedynki mogą się odbyć w naszym kraju.
- Polski klub zgłosił chęć grania obu spotkań u siebie lub na wyjeździe. Rozegranie meczu przed własną publicznością, a potem w hali rywala, to drogie dla nas rozwiązanie. Niestety, niewystarczające środki finansowe pozbawiają ukraińskich kibiców szansy zobaczenia ukochanej Dnieprianki we własnej hali. Jest to wstyd, ale niezależnie od tego, gdzie piłkarki ręczne wybiegają na parkiet, mają zawsze jeden cel - zwycięstwo! - ujawnił trener Dnieprianki Chersoń.
- Mamy bardzo trudną sytuację finansową. Jednak jesteśmy odporni na tego rodzaju kłopoty. Zespół od bardzo dawna wiele razy się z nimi zmagał. Możemy liczyć na samych siebie oraz naszych przyjaciół, dla których sport nie jest obojętny - dodał Boris Miłosławskij.