Kłopoty zdrowotne czołowych szczypiornistów prześladują konecką siódemkę od początku okresu przygotowawczego. Długotrwałe urazy leczą Rafał Ratuszniak i Sebastian Smołuch, a tuż przed inauguracją ligi z kadry meczowej KSSPR-u wypadli Rafał Biegaj oraz doświadczeni Tomasz Napierała i Piotr Pawlak. Tak osłabiony zespół z Końskich przystąpił do pierwszego spotkania sezonu, w którym na własnym parkiecie podjął beniaminka z Łodzi.
Zawodnicy AZS-u UŁ PŁ Łódź znaleźli się na pierwszoligowych parkietach dzięki reorganizacji rozgrywek. Zespół ze stolicy województwa łódzkiego objął doświadczony trener Stanisław Mijas, a w szeregach klubu znalazło się kilku szczypiornistów, którzy występów w I lidze posmakowali w barwach miejscowego ChKS-u. W sobotnim pojedynku z ekipą KSSPR-u doświadczenie okazało się kwestią kluczową.
Spotkanie dobrze rozpoczęli gospodarze, którzy szybko wypracowali sobie trzybramkową przewagę (3:0). Łodzianie co prawda zdołali odpowiedź trafieniami Bartosza Gościłowicza i Kacpra Żuka (6:5 dla AZS-u - 15'), jednak faworyzowana siódemka KSSPR-u jeszcze przed przerwą przejęła inicjatywę w pojedynku. Od pierwszych minut świetne zawody rozgrywał skrzydłowy Wiktor Kubała, który nie mylił się zarówno w kontratakach, jak i podczas egzekucji rzutów karnych. To właśnie jego trafienia zapewniły konecczanom dwubramkowe prowadzenie po pierwszej połowie meczu (14:12).
Druga część rywalizacji prowadzona była w nieznacznie szybszym tempie. Podopieczni Rafała Przybylskiego co prawda ani razu nie pozwolili rywalom wyrównać stanu rywalizacji, jednak łódzcy Akademicy kilkakrotnie zbliżyli się do przeciwnika na dystans zaledwie jednego trafienia. W 34. minucie KSSPR wygrywał 16:15, by po chwili prowadzić już 19:15.
Ostatnią dogodną okazję do odmienienia losów rywalizacji zawodnicy AZS-u UŁ PŁ mieli w 57. minucie, kiedy to zmniejszyli straty do dwóch trafień (27:29). Szansę na zdobycie kontaktowej bramki zaprzepaścili jednak tracąc w prosty sposób piłkę w ataku. - Popełniliśmy bardzo dużo niewymuszonych błędów technicznych - czy to kroki, czy podwójne odbicie piłki. Wydaje mi się, że chłopaki spalili się trochę psychicznie - ocenia trenera łodzian, Stanisław Mijas.
O zwycięstwie gospodarzy zadecydowało pierwszoligowe ogranie i doświadczenie podstawowych zawodników - Kubały oraz Tomasza Bodasińskiego, Arkadiusza Bąka i Krzysztofa Słonickiego. Wspomniana czwórka zdobyła do spółki 26 z 32 trafień ekipy z Końskich, walnie przyczyniając się do wygranej 32:29.
KSSPR Końskie - AZS UŁ PŁ Łódź 32:29 (14:12)
KSSPR:
Witkowski, Kornecki - Kubała 13, Bąk 5, Słonicki 5, Bodasiński 3, Dobrowolski 3, Grabarczyk 1, Maleszak 1, Pilarski 1, Kirylau, Krzywkoski, Sroczyński.
AZS UŁ PŁ: Łuczyński, Chmurski - Gościłowicz 10, Żuk 6, Pieczyński 3, Trojanowski 3, Kiełbasiński 2, Morąg 2, Urbański 2, Walczak 1, Andrysiak, Dybcio, Kaczmarek, Kucharski, Morawiec.
Karne: KSSPR - 8/9; AZS UŁ PŁ - 6/6.
Kary: KSSPR - 10 min.; AZS UŁ PŁ - 8 min.
Sędziowali: Jarosław Budzianowski oraz Krzysztof Pytlik (woj. śląskie).
Widzów: 350.