Mało kto wierzył, że podopieczne trenera Giennadija Kamielina będą w stanie powalczyć z Vistalem Gdynia. Tymczasem beniaminek z Tczewa bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę mistrzyniom i przez znaczną część spotkania toczył bardzo wyrównaną grę z gdyniankami. - Uważam, że do 45 minuty mecz był bardzo wyrównany, a później zabrakło nam troszeczkę zimnej głowy. Nie wykorzystałyśmy 100 procent sytuacji i w dodatku dostałyśmy dwa razy dwie minuty. Taki zespół jak Gdynia pięknie to wykorzystał. Faktem jest, że nasza ławka rezerwowych jeśli chodzi o rozegrania jest troszkę krótsza niż Gdyni i niestety zabrakło trochę siły na samą końcówkę - opisała przebieg spotkania rozgrywająca gospodyń, Justyna Domnik. Po chwili dodała również: - Cieszę się jednak z walki do ostatnich minut, a wynik końcowy nie odzwierciedla całego meczu.
Szczypiornistki Sambora przez pełne 60 minut mogły liczyć na wspaniały doping ze strony swoich kibiców. Nie umknęło to uwadze zawodniczek, które były pod ogromnym wrażeniem wsparcia płynącego z trybun. - Nasi kibice są najlepsi na świecie i powiem szczerze, że dla takich chwil warto wyjść na boisko i dać z siebie 200 procent. Słuchy dochodziły, że kibice coś organizują, ale to co zobaczyłam i usłyszała było rewelacyjne. Super, że są osoby, które kochają piłkę ręczną tak jak my i są z nami na dobre i na złe - chwali fanów Domnik.
Teraz przed zawodniczkami z Tczewa trudny wyjazd do Elbląga, gdzie rywalizować będą z bardzo dobrze dysponowanymi szczypiornistkami Startu. 32-letnia rozgrywająca beniaminka jest świadoma, że przed Samborem ciężkie zadanie. - Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale my dobrze wiemy, że w tym roku nie będzie łatwych meczów. Jedno co wiem, to w żadnym meczu tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyć - kończy Justyna Domnik.
Szacunek dla Justyny, potrafi jak malo ktora zawodniczka docenic tych najwiekszych fanatykow ( Czytaj całość