Podwarszawska gmina to zupełnie nowe miejsce na handballowej mapie Polski. KPR Legionowo w seniorskich rozgrywkach rywalizuje dopiero od trzech lat, a zdaniem wielu już w przyszłym sezonie może dostąpić zaszczytu gry w PGNiG Superlidze. W klubie nikt nie chce pompować balona i wszyscy o perspektywie awansu wypowiadają się ostrożnie, faktem pozostaje jednak to, że zespół prowadzony najpierw przez Tomasza Porzezińskiego, a obecnie przez Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka w całej swojej historii przegrał tylko jeden mecz ligowy!
Przez niższe klasy rozgrywkowe siódemka z Legionowa przeszła jak burza, a i otwarcie przygody na zapleczu ekstraklasy było efektowne. KPR rozbił na wyjeździe zespół Uniwersytetu Warszawskiego, błyskawicznie zajmując miejsce na szczycie ligowej tabeli. - Jest to bardzo mocny zespół. Mają paru zawodników z przeszłością ekstraklasową, zmontowali naprawdę silną ekipę i to było widać - nie krył po sobotnim meczu szkoleniowiec rywali, Witold Rzepka.
KPR opiera się na zawodnikach związanych ze stołecznym szczypiorniakiem, reprezentujących w przeszłości barwy Uniwersytetu, Warszawianki, Politechniki czy Akademii Wychowania Fizycznego. Latem drużyna została solidnie wzmocniona, prawdziwe egzaminy jednak dopiero przed nią i nic dziwnego, że w tym momencie zawodnicy, trenerzy i klubowi włodarze unikają składania daleko idących deklaracji. Wiele w tej kwestii nie zmieni także mecz najbliższy, choć KPR mierzyć będzie się z głównym pretendentem do wygrania ligi, Wybrzeżem Gdańsk.
- W tej chwili jest zdecydowanie za wcześnie na jakieś zapowiedzi. Dopiero po zakończeniu pierwszej rundy będzie można powiedzieć coś więcej - nie kryje Tomasz Pomiankiewicz, który w hali przy Banacha był najskuteczniejszym zawodnikiem siódemki z Legionowa. Z kolegą z zespołu zgadza się Mateusz Wiak. - Jesteśmy beniaminkiem i nie chcemy mówić wprost o awansie. Na pewno będziemy jednak robić, co w naszej mocy, żeby grać jak najlepiej i wygrywać mecze, a jak nadarzy się okazja awansu, to skorzystamy z takiej szansy - mówi młody rozgrywający.
- Jest kilka zespołów oprócz nas i Wybrzeża, które też się powzmacniały i mają swoje aspiracje. Szczerze mówiąc to my w tej chwili chcemy przede wszystkim zaszczepić tą piłkę ręczną młodym adeptom, żeby jak najwięcej ludzi zaczęło się tym interesować. Mamy w 2016 roku mistrzostwa w naszym kraju. Dobrze by było, gdyby jeszcze więcej osób zaczęło śledzić szczypiorniaka i żebyśmy już wówczas także pod tym względem byli w piłce ręcznej potęgą, a nie krajem trzeciego świata - dodaje z kolei Pomiankiewicz.
Otwarcie sezonu KPR ma wymagające. Po konfrontacji z walczącym w poprzednim sezonie o awans do ekstraklasy Uniwersytetem Warszawskim w najbliższy weekend legionowianie podejmą Wybrzeże, stając przed szansą stworzenia z potentatem widowiska, które przyciągnie na hale nowe rzesze kibiców. Następnie zespół Cieślikowskiego i Smolarczyka na wyjeździe zmierzy się z typowaną do roli trzeciej siły ligi Pomezanią, a październik otworzy starciem z Wójcikiem, który celuje w tym sezonie w górną połówkę tabeli.