Byliśmy na łopatkach, a wstaliśmy - trenerski dwugłos po meczu MKS Szczypiorno Kalisz - Olimpia Piekary Śląskie

Po niesamowicie emocjonującym spotkaniu w Kalisz Arenie trenerzy obu ekip chętnie wypowiadali się na temat pojedynku. Obaj stwierdzili, że ich zespoły, mimo wszystko, popełniły zbyt dużo błędów.

Sławomir Szenkel (Olimpia Piekary Śląskie): Czy jestem zadowolony? Pewnie cieszyłby mnie remis, gdybyśmy to my rzucili bramkę jako ostatni. Popełniliśmy trochę za dużo błędów w końcówce, nie zważając na tę ostatnią bramkę. Bramkarz mógł stanąć inaczej przy tej sytuacji, ale już wcześniej mogliśmy zapewnić sobie zwycięstwo. Trudno, taki jest sport. Pierwszy raz od dawnych czasów graliśmy na tak dużej hali, co miało bezpośrednie przełożenie w pierwszej połowie, gdzie nie mogliśmy się kompletnie odnaleźć. Przegrywaliśmy trzema bramkami, a mogliśmy nawet więcej. Nie będę ukrywał, ze Mariusz Kempys jest liderem naszej drużyny i cieszę się, że wziął na swoje barki wynik zespołu i był przy tym tak skuteczny. Powiem szczerze, że nie jestem zaskoczony postawą MKS-u. Jest on systematycznie budowany, trener Budrewicz wykonuje dobrą pracę.

Bruno Budrewicz (MKS Szczypiorno Kalisz): To był naprawdę niesamowity mecz, ale taka jest piłka ręczna. Drugi raz radzimy sobie w końcówce z dużą presją, co pokazuje, że zespół przez ten rok dojrzał. Uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym w przeciągu całego meczu. Gdybyśmy nie popełnili tylu niewymuszonych błędów, to wygralibyśmy różnicą kilku bramek, jednak graliśmy z doświadczoną ekipą, co było widać. Swoim spokojem rozłożyli nas na łopatki, ale i tak się z nich podnieśliśmy.

Komentarze (0)