Nielibiści przystępowali do sobotniego spotkania z łódzkim beniaminkiem w roli zdecydowanego faworyta. W pierwszej serii gier zawodnicy z Wielkopolski rozbili bowiem Ostrovię Ostrów Wlkp. różnicą aż piętnastu bramek i w pojedynku z wydawałoby się słabszym kadrowo AZS-em UŁ PŁ Łódź mieli potwierdzić swoją dominację w lidze. Nic więc dziwnego, że szczęśliwy remis wywalczony w ostatnich sekundach jest ogromnym zaskoczeniem.
Szczypiorniści Nielby zdecydowanie zawiedli swych sympatyków, a oburzenia z ich postawy nie krył opiekun ekipy z Wągrowca, Paweł Noch: - Zagraliśmy katastrofalnie. Jestem zawiedziony, rozczarowany i rozgoryczony. Moi zawodnicy zupełnie zlekceważyli rywala, uznali że przeciwnik położy się przed nimi na parkiecie. Występ oceniam jako poniżej wszelkiej krytyki - mówił tuż po końcowym gwizdku trener Noch.
Wągrowczanie i tak mogą mówić o sporym szczęściu, bowiem w końcowych fragmentach spotkania rywale nie wykorzystali kilku dogodnych okazji, by rozstrzygnąć pojedynek na swą korzyść. - Zawiodła głowa. W całym zespole nie było choćby jednego zawodnika, na którym można by oprzeć grę i ustawić zagrywki. W trakcie meczu tej postawy nie dało się już zmienić. Powinniśmy się cieszyć z remisu - stwierdził Noch.
Opiekun Nielby zapowiada, że zespół z pewnością wyciągnie wnioski z tak fatalnego występu. - Obejrzymy nagranie z tego meczu i będziemy myśleć nad tym. Takie występy są niedopuszczalne. Jeśli ktoś jest zawodowcem, to musi grać jak zawodowiec. Postawa w meczu z Łodzią to jedno wielkie nieporozumienie - uważa były szkoleniowiec Juranda Ciechanów.
Szansę rehabilitacji za wpadkę w Łodzi zawodnicy Nielby będą mieli już w najbliższą sobotę, gdy na własnym parkiecie podejmą Viret CMC Zawiercie.