Nowy zawodnik w Pogoni dość szybko odzyskał wigor i łatwość zdobywania bramek. Po czterech spotkaniach ma na swoim koncie już 22 gole, co daje mu aktualnie 10 lokatę wśród najczęściej trafiających piłkarzy ręcznych w Superlidze. - Mateusza to ja byłem pewien, że on odpali już od momentu, kiedy powiedziałem bratu, że chcemy go mieć w zespole. Nie rozmawialiśmy o Zarembie od kwietnia tylko już znacznie dłużej. Złapał luz rzutowy, odbudował się psychicznie - zauważył szkoleniowiec Gaz-System Pogoni, Rafał Biały.
- Na początku zdobyłem dużo bramek z kontry, z drugiego tempa. Tego dnia funkcjonowało to naprawdę dobrze i przez cały mecz graliśmy tak, jak powinniśmy grać - w krótkich słowach ocenił występ swój i reszty drużyny sam zainteresowany.
Szybko uzyskana przewaga, która przez moment wynosiła nawet 23 bramki sprawiła, że szansę otrzymali ci zawodnicy, którzy dotąd grali zdecydowanie mniej. Co więcej w takim zestawieniu jak w meczu z przemyślanami szczecińscy szczypiorniści w tym sezonie jeszcze nie mieli okazji zagrać. Skutkowało to tym, że ta gra przez pewien moment straciła swój dynamizm, a wynik zatrzymał się w okolicach 39-ej bramki. Postawę kolegów wytłumaczył Zaremba. - Pod koniec spotkania, gdzieś ok. 44 minuty zawodnik, który siedzi cały czas na ławce to na pewno inaczej wchodzi w mecz niż ten, który gra od samego początku. Nie wiem czy było gorzej, może byli bardziej ostygnięci i musieli powoli w ten mecz zacząć wchodzić.
Od poniedziałku szczecinian czeka kolejne poważne wyzwanie - pojedynek z Powenem Zabrze. Spotkanie z Harcerzami przeszło do historii i należy o nim już zapomnieć. W obozie Pogoni doskonale zdają sobie z tego sprawę, co potwierdził 26-letni rozgrywający. - No tak, o tym meczu musimy jak najszybciej zapomnieć. Ten mecz na tą minutę, na tę chwilę jest już historią. Wygraliśmy z czego się bardzo cieszymy, ale od poniedziałku zaczynamy treningi i będziemy się już w pełni nastawiać na Pogoń Zabrze. Teraz ten najbliższy mecz będzie dla nas najważniejszy - zakończył Zaremba.