Pomimo, iż niedzielne spotkanie było dopiero drugim występem obu ekip w w fazie prekwalifikacyjnej, bez wątpienia miało ono decydujące znaczenie dla losów dalszych zmagań w grupie. Świadomość tego faktu negatywnie wpłynęła na szczypiornistki obu reprezentacji, które w pierwszych minutach popełni ogromną liczbę błędów technicznych.
W chaotycznej grze lepiej początkowo odnajdywały się Białorusinki. Do Polski wraz z zespołem nie przyjechała obrotowa Anastasia Łobach, przez co poczynania ekipy Leanida Brazinskiego w głównej mierze oparte były na duecie rozgrywających - Karyny Yezhykovej oraz Alesi Kurchankovej. To właśnie wspomniane zawodniczki wyprowadziły swój zespół w 9' minucie na prowadzenie 5:4.
Polki od pierwszych minut bardzo dobrze prezentowały się w defensywie. Nie miało to jednak przełożenia na wynik, bowiem w ofensywne poczynania naszych zawodniczek pojawiało się sporo niedokładności. Także nasza obrona raz po raz zaskakiwana była niesygnalizowanymi rzutami Kurchankovej, która pomimo niezbyt dobrych warunków fizycznych zdobywała bramkę za bramką.
Biało-czerwone ustabilizowały swoją grę po niespełna kwadransie. Zaniepokojony Kim Rasmussen poprosił o przerwę na żądanie, po której polskie zawodniczki powróciły na parkiet odmienione. Dobrą zmianę między słupkami dała Weronika Gawlik, z minuty na minutę rozkręcała się Karolina Kudłacz. W 15' minucie Polki wygrywały 8:6, a trzy minuty później było już 11:7.
Z czasem na pierwszoplanową postać widowiska wyrosła wspomniana Kudłacz. W przeciągu kilku minut polska rozgrywająca wywalczyła cztery rzuty karne, dodatkowo wysyłając dwie rywalki na ławkę kar. Biało-czerwone spokojnie kontrolowały grę, na przerwę schodząc przy prowadzeniu 17:13.
Po wznowieniu gry obraz spotkania nie uległ zmianie. Polki przeważały, a świetne interwencje Gawlik i twarda obrona pozwoliły na systematyczne powiększanie przewagi. W 35' minucie podopieczne trenera Rasmussena po bramkach Kudłacz i Kingi Byzdry wygrywały 19:13, a niespełna dziesięć minut później dwa trafienia Kudłacz powiększyły przewagę do dziewięciu bramek (24:15 - 44').
Białorusinki nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki. W ekipie trenera Brazinskiego brakowało zawodniczki pokroju Karolina Kudłacz, która indywidualnymi akcjami prowadziłaby grę zespołu. 27-letnia rozgrywająca była najlepszą szczypiornistką spotkania, przesądzając o zwycięstwie biało-czerwonych 29:19. Polki umocniły się na pozycji lidera grupy 3 prekwalifikacji i przed rewanżowym starciem z Białorusinkami są na wyjątkowo uprzywilejowanej pozycji.
Polska - Białoruś 29:19 (17:13)
Polska:
Czarna, Gawlik - Kudłacz 8, Byzdra 6, Wojtas 5, Grzyb 4, Koniuszaniec 3, Siódmiak 1, Stachowska 1, Stasiak 1, Kulwińska, Migała, Niedźwiedź.
Białoruś:
Abramovich, Safonova - Yezhykava 6, Kurchankova 5, Stsiapanaya 5, Sukhamirava 2, Dubautsova 1, Artsiukhovich, Drazdova, Dronava, Kotsina, Lisok, Spas.
Karne: Polska - 5/5; Białoruś - 1/1.
Kary: Polska - 4 min. (Niedźwiedź oraz Stachowska - obie po 2 min.); Białoruś - 8 min. (Artsiukhovich, Kurchankova, Spas oraz Stsiapanava - wszystkie po 2 min.).
Sędziowały:
Katalin Pech oraz Marta Vagvölgyi (Węgry).
Widzów: ok. 1 500.