Po nieoczekiwanym remisie, który nielbiści uzyskali w Łodzi w drugim spotkaniu rozgrywek pierwszoligowych, można było postawić pytanie: jak wągrowieccy piłkarze ręczni poradzą sobie w kolejnym starciu wyjazdowym? Jaka będzie ich motywacja oraz skuteczność? Zastrzeżeń oczywiście nie budziła postawa żółto-czarnych na własnym parkiecie. Dyspozycja MKS-u w meczach wyjazdowych nie była jednak pewna.
Sobotnie starcie w Radomiu dało odpowiedź na nurtujące pytania. Żółto-czarni zaprezentowali się w 4. kolejce ligowej po prostu wyśmienicie. Zdaniem Pawła Nocha, spotkanie rozstrzygnęło się już po 15-20 minutach. - Chłopcy zagrali kapitalne 30 minut w obronie. Fenomenalnie zaprezentował się w bramce Adrian Konczewski. Skutek był taki, że do przerwy daliśmy sobie wbić tylko cztery bramki. Zagraliśmy rewelacyjnie całą pierwszą połowę. W drugiej części starałem się wpuszczać na parkiet pozostałych graczy. Mobilizacja była wówczas zupełnie inna. Spotkanie było bowiem już przesądzone. Niestety, ale zagraliśmy wtedy dużo, dużo słabiej. Drugą połowę faktycznie zremisowaliśmy. Chwała chłopakom za to, że wyciągnęli wnioski ze spotkania w Łodzi. Podeszliśmy bardzo poważnie do meczu w Radomiu. Efekt był dla naszego przeciwnika piorunujący - oceniał po zakończeniu meczu pierwszy szkoleniowiec Nielby Wągrowiec.
Wągrowieckich kibiców cieszy zwycięstwo w Radomiu oraz awans na pierwsze miejsce w tabeli. Koncentrację szczypiorniści Nielby zachować muszą w każdym spotkaniu, a tym bardziej w tym, które odbędzie się 13 października (sobota). Do Wągrowca zawita bowiem Śląsk Wrocław - jeden z głównych konkurentów MKS-u w walce o awans do Superligi.
- Teraz czeka nas starcie z drużyną, która wydaje się najsilniejszym zespołem, z którym dotychczas przyszło nam się zmierzyć. Spotkanie to odbędzie się w Wągrowcu. Dla ekip przyjezdnych mecze rozgrywane u nas są bardzo specyficzne. Apeluję do kibiców, aby gromadnie stawili się w hali OSIR-u oraz by stworzyli atmosferę jak najtrudniejszą dla przeciwnika. Bardzo byśmy chcieli, aby naszej grze towarzyszył głośny doping - tłumaczył Paweł Noch.