Michał Piwowarczyk wrócił do grania po ponad rocznej przerwie

Michał Piwowarczyk był cichym bohaterem meczu Wybrzeża Gdańsk z WKS-em Grunwald Poznań. Zawodnik ten wszedł pod koniec drugiej połowy, wracając do sportu po ponad rocznej przerwie.

Michał Piwowarczyk jest absolwentem Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Jeszcze podczas pobytu w gdańskiej szkole, był reprezentantem Polski juniorów. Po jej ukończeniu, po sezonie 2010/11 został dostrzeżony przez beniaminka I ligi z Gdańska i wzmocnił jego szeregi. Swój debiut w Wybrzeżu zanotował jednak dopiero 13 października 2012 roku. Z powodu kontuzji przez cały ubiegły sezon i podczas pierwszych kolejek tego musiał pauzować. - Szczerze mówiąc po debiucie odczuwałem bardzo dużo emocji. Jestem mega zadowolony, że w końcu zadebiutowałem. Jest to dla mnie wielkie przeżycie - powiedział szczerze urodzony w 1992 roku szczypiornista.

Mierzący dwa metry wzrostu rozgrywający gdańskiego klubu w sobotę nie tylko wszedł na boisko, ale wykorzystał też rzut karny. - Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego, że będę go wykonywał, ale bardzo dziękuję za tą szansę. W tym momencie wszystkie negatywne i pozytywne emocje z ostatniego roku momentalnie po mnie spłynęły i było już łatwiej - opisał sytuację Michał Piwowarczyk.

Obecnie w Wybrzeżu Gdańsk jest deficyt leworęcznych zawodników i są problemy z grą po prawej części boiska. Piwowarczyk mimo że jest praworęczny, jest w stanie tutaj pomóc. - W trzeciej klasie dosyć dużo grałem na prawej połówce mimo, że jestem praworęczny. Jak będzie taka dyspozycja ze strony trenerów i będzie to pomagało drużynie, to jak najbardziej jestem gotowy występować na prawym rozegraniu - ocenił szczypiornista, który ma świadomość, że jest daleki od optymalnej formy. - Oj jeszcze są doły i trzeba nad tym pracować. Nikt nie oczekuje ode mnie jednak nie wiadomo czego. Mam konsekwentnie robić to, co było mi przykazane i z czasem będą efekty, żeby przeskoczyć ten poziom - dodał.

Rehabilitacja jest zawsze bardzo ciężkim elementem w życiu sportowca i podobnie było w przypadku rozgrywającego Wybrzeża Gdańsk. - Było parę momentów, w których było mi ciężko. Na szczęście mogłem liczyć na pomoc z klubu i od kolegów z zespołu. Wspierała mnie też rodzina i pomogło to przezwyciężyć ciężkie chwile. Dzięki temu miałem motywację, aby brnąć powoli do przodu - opowiedział zawodnik.

Przed gdańszczanami bardzo ciężkie spotkanie. Ich rywalami będzie Warmia Olsztyn, spadkowicz z PGNiG Superligi. - Nadzieje są takie jak zawsze, żeby zagrać jak najlepiej i wygrać. Warmia to jednak bardzo mocny zespół i na pewno się nie położy. Oglądaliśmy mecz Warmii z klubem z Kościerzyny i pierwsze refleksje już były. Na omówienie rywala będzie czas w tygodniu przedmeczowym. Po dwóch porażkach drużyna zapaliła i tyle mogę powiedzieć - ocenił.

Komentarze (2)
avatar
Danzig
15.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wracaj do formy Minia, jesteś potrzebny! 
avatar
Amadeusz
15.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Walczyć trenować Wybrzeże musi panować - tyle w temacie :) Bardzo fajnie że przez rok w ogóle nie zniechęcił się do sportu, był przy drużynie i teraz może grać. Nie wyglądało to co prawda najle Czytaj całość