Bartłomiej Tomczak: Daliśmy sobie rzucić zbyt wiele bramek

W środę w spotkaniu 7. kolejki PGNiG Superligi szczypiorniści drużyny mistrza Polski Vive Targi Kielce we własnej hali pokonali beniaminka rozgrywek - zespół Piotrkowianina Piotrków Trybunalski.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska

Piotrkowianie z góry byli skazani na pożarcie w Hali Legionów. Niewiadomym był tylko stosunek bramkowy jakim szczypiorniści Vive Targi Kielce pokonają rywali. Mecz zakończył się wynikiem 46:31 dla żółto-biało-niebieskich. W opinii Bartłomieja Tomczaka kielecka drużyna pozwoliła sobie na stratę zbyt dużej ilości bramek. - Daliśmy sobie rzucić zbyt wiele bramek. Maksymalna liczba bramek, które moglibyśmy stracić to 20 - 25 bramek. Jak widać, nie wyszło nam to. Szczególnie pierwsza połowa była przez nas troszkę przespana. W drugiej połowie na szczęście udało się nam podgonić wynik - zaznacza.

"Kopara" powracający do gry po długotrwałej kontuzji w pojedynku przeciwko ekipie beniaminka miał okazję w dłuższym wymiarze czasowym przebywać na parkiecie. Skrzydłowy spędził na boisku 30 minut i czterokrotnie wpisał się na listę strzelców. - Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej. Sam też już czuję się coraz pewniej, wraca czucie gry. Mam nadzieję, że pokaże trenerowi, że zasługuję na jeszcze więcej gry - twierdzi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×