Nie jest tajemnicą, że Slagelse FH walczy obecnie o przetrwanie. Duński ligowiec znalazł się w poważnych tarapatach finansowych, po tym jak kilku sponsorów wycofało się ze współpracy. W związku z tym w budżecie Slagelse FH powstała ogromna dziura.
Działacze przed 1 listopada muszą znaleźć 200 tysięcy koron duńskich (równowartość prawie 110 tysięcy złotych) na zaległe wypłaty. Jednak kolejne 300 tysięcy koron (165 tysięcy złotych) potrzeba, żeby klub mógł funkcjonować do końca tego roku. Już teraz wiadomo, że po Nowym Roku na bieżące wydatki trzeba 700 tysięcy koron (około 385 tysięcy złotych).
Slagelse FH musi zatem szybko pozyskać 660 tysięcy złotych, aby spokojnie myśleć o najbliższej przyszłości. Działacze robią, co mogą, ale Kim Rasmussen mówi otwarcie, iż w takich okolicznościach nie jest łatwo myśleć o sportowej rywalizacji.
- Zawodniczki i ja nie wiemy wiele o sytuacji w klubie. W wyniku tego jesteśmy trochę sfrustrowani,lecz działacze pracują nad jakimś rozwiązaniem tej sprawy - stwierdził selekcjoner Polski i zarazem opiekun Slagelse FH.
nie widzi Jej nawet na zgrupowaniach Kadry !
Ale na pewno jest tam miejsce dla rewelacyjnie grającej
Dorocie Małek :) !