Świdniczanie nie mają najlepszych wspomnień z dotychczasowych pojedynków z konecką siódemką. - Dwa razy z nimi graliśmy i zanotowaliśmy dwie porażki - wylicza 20-letni skrzydłowy ŚKPR-u Kamil Rogaczewski. Wspomnianych porażek zawodnicy Szarych Wilków doznali w poprzednim sezonie. W Świdnicy Konie wygrały 38:32, a na własnym parkiecie okazały się lepsze o trzy bramki (33:30). Teraz podopieczni Krzysztofa Mistaka liczą na przełamanie złej passy.
- U siebie jesteśmy dużo pewniejsi, gramy zdecydowanie lepiej. Końskie to zespół bardziej od nas ograny na pierwszoligowych parkietach, jednak na pewno nie zamierzamy przegrać. Będziemy walczyć o dwa punkty - stwierdza Rogaczewski.
Na korzyść świdnickiej ekipy wpłynie z pewnością fakt, iż konecczanie przyjadą na Dolny Śląsk mocno osłabieni. Rogaczewski uważa jednak, że głównym atutem ŚKPR-u będzie własna hala. - Ściany pomagają przecież gospodarzom. Jeśli będziemy szli z Końskimi łeb w łeb, to tak jak w meczu ze Śląskiem o wszystkim zadecyduje końcówka. Musimy wytrzymać ją nerwowo i wtedy wygrana będzie nasza - uważa "Rogaś".
Wiele wskazuje na to, że w sobotni wieczór kibice w hali na os. Zawiszów będą świadkami emocjonującego spotkania. Czy świdniczanie wyniosą już jakieś doświadczenie z niedawnych pojedynków ze Śląskiem Wrocław i Tauron Stalą Mielec? Według Rogaczewski jest na to za wcześnie. - Oczywiście uczymy się na błędach i w meczu z Końskimi postaramy się nie popełnić ich zbyt dużo. Za wcześnie jest jednak na wyciąganie określonych wniosków po tych dwóch meczach. Postaramy się o jak najlepszy wynik - zapewnia 20-letni skrzydłowy.
W zespole Krzysztofa Mistaka pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Marka Mrugasa. Pozostali zawodnicy są zdrowi i gotowi na sobotnie spotkanie, które rozpocznie się o godzinie 18:00. Portal SportoweFakty.pl zaprasza na RELACJĘ LIVE z pozostałych weekendowych pojedynków PGNiG Superligi Kobiet oraz I ligi mężczyzn.