- Początek z Holandią zaczęliśmy od 0:2. Nieraz tak to jest, gdzieś może nerwy, ale chwila-moment prowadziliśmy 5 bramkami i już był spokój - podsumował spotkanie Adam Wiśniewski. W drugiej partii biało-czerwoni również nienajlepiej weszli w mecz, lecz później niepodzielnie rządzili na parkiecie. - Szybka reprymenda trenera poskutkowała. Zaczęliśmy grać dobrze w obronie i z powrotem było bezpieczne prowadzenie - tłumaczył skrzydłowy reprezentacji Polski.
- Bardzo dobrze, że eliminacje rozpoczęliśmy z Holandią. To najsłabszy przeciwnik w naszej grupie, była długa przerwa reprezentacyjna, jest nowy trener i wszystko wygląda troszeczkę inaczej. Mamy dwa punkty, to jest najważniejsze. Wiadomo, mogliśmy wygrać 15-ma, 20-ma, ale wydaje mi się, że nie ma to znaczenia. Wszyscy pograli, to jest na plus, bo każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa - dodał zawodnik reprezentujący na co dzień barwy Orlen Wisły Płock.
Debiut nowego selekcjonera biało-czerwonych wypadł bardzo okazale. Niemiecki szkoleniowiec Polaków w opinii kadrowiczów jest wymagający. - Przez pierwsze dwa, trzy dni zgrupowania ciężko trenowaliśmy. Michael Biegler jest bardzo wymagającym trenerem. Oczekuje od nas skupienia, walki przez cały trening czy mecz, a po treningu jest normalnym kolegą, przyjacielem - tłumaczy Wiśniewski, po chwili dodając. - Przede wszystkim mamy grać szczelnie w obronie, na którą jest kładziony duży nacisk. Mamy w niej walczyć do upadłego. Każdy walczy o swoją pozycję. Nas tu na zgrupowanie przyjechało 4 lewoskrzydłowych, więc rywalizacja jest duża, ale zawsze była na lewym skrzydle czy na każdej innej pozycji. Trener daje każdemu szansę, niezależnie czy młody czy starszy. Każdy ma białą kartkę i zaczyna od początku.
Rodowity płocczanin był niezwykle zadowolony z faktu, że kadra Polski po wielu latach przyjechała do Płocka. - Ciesze się przede wszystkim, że w końcu reprezentacja zawitała do Płocka, bo mamy dobrą halę, przyszło 5500 ludzi. Jak było widać atmosfera była fajna. Przez 60 minut trwał wspaniały doping i mam nadzieję, że reprezentacja Polski nie raz tu wróci - powiedział Adam Wiśniewski.
Biało-czerwoni nie mają zbyt dużo czasu na odpoczynek. W najbliższy weekend o kolejne punkty w eliminacjach do ME 2014 powalczą z Ukrainą. - W Zaporożu będziemy starali się, by takich przestojów nie było. Wiadomo to był też pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera. Na pewno będzie to omówione, będziemy nad tym dyskutować. Przeciwnik będzie trochę lepiej grał, więc czeka nas cięższe spotkanie. Od czwartku przygotowujemy się do meczu - oznajmił 32-letni szczypiornista.