Wojciech Zydroń: Chciałem, żeby Puławy były moim domem
- Do puławskiej hali wracam z radością, ze względu na kibiców - mówi skrzydłowy Gaz-System Pogoni Szczecin, Wojciech Zydroń. Przed nim jeden z najważniejszych meczów tej jesieni.
34-letni skrzydłowy grał w Puławach przez niemal cztery sezony. W rozgrywkach 2009/10, rzucając w lidze prawie dwieście pięćdziesiąt bramek, doprowadził Azoty do najlepszego w historii klubu czwartego miejsca mistrzostw Polski. W sumie w puławskich barwach zaliczył ponad sześćset trafień i do pełni szczęścia zabrakło tylko medalu. - Chciałbym zdobyć z Puławami brąz - podkreślał wielokrotnie w rozmowach z dziennikarzami Zydroń.
Dziś doświadczonego gracz już w Puławach nie ma. Wraz z końcem marca klub wypowiedział mu kontrakt, a cała sprawa znalazła swój finał w sądzie. Pierwsza rozprawa odbędzie się na początku przyszłego roku, Zydroń do Puław zawita jednak już teraz.Szczeciński skrzydłowy halę puławskiego MOSiR-u odwiedzi z radością. - A to ze względu na kibiców. Oni zawsze nie raz i nie dwa w ciężkich chwilach nam pomagali. Gdy gra nam nie wychodziła, zawsze mogliśmy na nich liczyć, czy to w naszej hali, czy na wyjeździe, bo podróżowali z drużyną po całej Polsce. Czy wracam do domu? Chciałem, żeby Puławy były moim domem, ale tak się nie stało - mówi.
Zydroń jest w tym sezonie jednym z najskuteczniejszych zawodników PGNiG Superligi, jego zespół jak na razie spisuje się jednak poniżej oczekiwań. W pierwszych siedmiu meczach Gaz-System Pogoń zdobyła tylko cztery punkty, przed tygodniem zespół Rafała Białego pokonał jednak Siódemkę Miedź Legnica, a kilka dni później w spotkaniu pucharowym beniaminek zremisował z Orlen Wisłą Płock. Mecz w Puławach pokaże, czy szczecinianie faktycznie wchodzą wreszcie na właściwe tory.