Podopieczni Ryszarda Jarząbka punktów szukali od 27 października, kiedy w wyjazdowym spotkaniu 7. kolejki zremisowali z ASPR Zawadzkie. Potem przyszły nieznaczne porażki z beniaminkami z Tarnowa i Kalisza, co zepchnęło zawiercian na niższe lokaty ligowej tabeli. Szans na przełamanie szukali w sobotnim starciu z Ostrovią Ostrów Wlkp.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że oba zespoły czeka zacięta i wyrównana rywalizacja. Gra toczyła się bramka za bramkę, próżno było szukać udanych interwencji golkiperów. Na parkiecie rządzili zwłaszcza rozgrywający - Damian Biernacki oraz Krzysztof Martyński bombardujący silnymi rzutami z drugiej linii.
Jako pierwsi nieznaczną przewagę wywalczyli gracze Viretu. Po szybkich kontratakach wykorzystanych przez Sergiusza Zagałę oraz Damiana Kaprala, gospodarze objęli w 20. minucie prowadzenie 13:10. Ostrowianie wręcz natychmiastowo zniwelowali jednak straty, dzięki czemu na przerwę zeszli z jedynie z jednobramkowym bagażem (17:18).
Po zmianie stron gra nie uległa zmianie, niemniej jednak na nieznaczne prowadzenie wysunęli się podopieczni Filipa Orleańskiego (24:22 - 39. min.). Viret nie pozwolił odskoczyć rywalom na większy dystans, szybko też doprowadzając do remisu.
O losach meczu zadecydowała końcówka spotkania. Na tą więcej sił zachowali gospodarze, którzy ostatnie pięć minut zwyciężyli 5:1, wygrywając ostatecznie 39:34. Zwycięstwo pozwoliło Viretowi nawiązać kontakt z czołówką ligowej tabeli. Ostrovia jedynie dzięki potknięciom rywali utrzymała pozycję tuż nad strefą spadkową.
Viret CMC Zawiercie - Ostrovia Ostrów Wlkp. 39:34 (18:17)
Viret:
Cieślak, Kowalczyk - Biernacki 9, Kąpa 7, S. Zagała 6, Kapral 5, Pakulski 5, Kijowski 2, Nowak 2, Bugaj 1, Rupp 1, Więckowski 1, I. Zagała.
Ostrovia: Adamczyk, Tarko, Filipiak - Martyński 10, Tomczak 8, Wasilek 6, Piosik 4, Stupiński 4, Bielec 2, Dutkiewicz, Jaszka, Kierzek, Sobczak.
Kary: Viret - 2 min.; Ostrovia - 10 min.
Sędziowali: Jacek Moskalczyk oraz Marcin Pazdro (obaj Mielec).
Widzów: 350.