Vive przemieliło całą ligę - rozmowa z Mariuszem Jurasikiem, rozgrywającym NMC Powenu Zabrze

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Ma pan już za sobą pierwszy trening z nowym zespołem?

- Jeszcze nie, ale już za chwilę poznam się z chłopakami z zespołu. Za niecałą godzinę (rozmawiamy w czwartkowe popołudnie - przyp. red.) będę miał okazję wziąć udział w moich pierwszych zajęciach.

Patryk Kuchczyński, Vitalij Nat, Kazimierz Kotliński, Daniel Żółtak... W Zabrzu będzie pan miał mnóstwo znajomych. W ciągu kilku ostatnich miesięcy kolonia kielecka bardzo mocno urosła tam w siłę.

- Wie pan... Właściwie gdziekolwiek bym teraz nie poszedł, szczególnie biorąc pod uwagę kluby z południa Polski, to wszędzie spotkałbym podobną kolonię. W Mielcu jest przecież obecnie nawet sześciu czy siedmiu byłych zawodników Vive Targów, w Zabrzu też gra paru chłopaków, a gdybym wybrał się do Szczecina, to miałbym tam Wojtka Zydronia, Mateusza Zarembę, Filipa Kliszczyka czy Bartka Konitza. Widać, że kielczanie przemielili już wszerz i wzdłuż wszystkich wyróżniających się zawodników w polskiej lidze i gdziekolwiek bym teraz nie poszedł, to na pewno spotkałbym kogoś, kto w przeszłości otarł się o klub ze Świętokrzyskiego.

Co taki zawodnik, jak Mariusz Jurasik, może w chwili obecnej dać drużynie z Zabrza? Doświadczenie, boiskowy spokój, dużo bramek?

- Czy dużo bramek? Tego nie wiem. Przede wszystkim chciałbym być tutaj takim zawodnikiem, który wprowadził na parkiet trochę więcej spokoju i rozsądku w grze, zwłaszcza ofensywnej. Nie miałem jeszcze okazji rozmawiać na ten temat z trenerem Zajączkowskim i nie wiem, jaką rolę będę pełnił w zespole, ale na pewno w ciągu kilku dni sobie siądziemy i spokojnie podyskutujemy na ten temat. Zobaczymy co z tego wyniknie. Na pewno chciałbym wprowadzić swoją osobą trochę doświadczenia i pokazać młodym zawodnikom, co się powinno robić i w jaki sposób prowadzić zawody, żeby wynik był lepszy. Będę robił swoje. Spróbuję zaprezentować w Zabrzu wszystko to, czego nauczyłem się w życiu piłkarze ręcznego. Chciałbym to pokazywać na parkiecie oraz podpowiadać - przede wszystkim tym młodszym zawodnikom - w jaki sposób, zamiast stać w miejscu, mogą się oni wspinać szczebelek po szczebelku i grać z meczu na mecz, z miesiąca na miesiąc coraz lepiej.
Były reprezentant Polski będzie chciał pomagać w Zabrzu młodym zawodnikom Były reprezentant Polski będzie chciał pomagać w Zabrzu młodym zawodnikom
W tym roku po raz pierwszy w karierze miał pan okazję przepracować dwa okresy przygotowawcze, więc pół żartem pół serio można powiedzieć, że teraz to Mariusz Jurasik powinien być w Zabrzu tym, który imponuje kondycją i wybieganiem, pędząc do każdej kolejnej kontry.

- To tak się mówi. Gdybym wrócił do Polski w tym czasie, w którym faktycznie chciałem wyjechać z Kataru, to może faktycznie byłbym teraz w niezłej dyspozycji. Wie pan... Właściwie od trzech tygodni jestem znów bez piłki ręcznej i można powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilkunastu dni moje treningi ograniczały się tylko do biegania i siłowni. Takie jednostajne przebieżki, nawet gdyby trwały czterdzieści minut czy godzinę, na pewno nie przekładają się w całości na to, jak trzeba biegać na hali z piłką, w trakcie treningu czy w trakcie meczu. Tam jest całkiem inne tempo i całkiem inna praca. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Na pewno będę potrzebował około tygodnia czasu, żeby na dobre wejść znów w ten rytm treningowy pod kątem piłki ręcznej. Sama wytrzymałość nic nie da, motorykę też będzie trzeba trochę poprawić, bo brakuje mi trochę takich dynamicznych krótkich dystansów, które są w szczypiorniaku niezbędne.

Nie pytałem jeszcze pana o cele zespołu na trwający sezon. W trakcie negocjacji dotyczących kontraktu była okazja porozmawiać z władzami NMC Powenu na ten temat? O co będziecie walczyć? Patrząc na personalia kadra zespołu wydaje się być naprawdę mocna.

- Cel był jasno postawiony przed sezonem, kiedy powiedziano, że zabrzanie chcieliby zająć w tym sezonie przynajmniej tak samo dobre miejsce, jak rok temu, a może nawet wskoczyć o jedno czy dwa oczka wyżej. Będziemy się tego trzymać. Mój cel jest przede wszystkim taki, żeby NMC Powen był przynajmniej w półfinale mistrzostw Polski. Czy tak będzie, pokażą przyszłe miesiące. Jak na razie pozycja jest lepsza niż gra. Szóste miejsce to jednak niezła lokata i dobra okazja do tego, żeby pójść jeszcze do góry.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×