Mistrzowie zgodnie z planem - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Chrobry Głogów

W spotkaniu 11. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn Vive Targi Kielce pokonało przed własną publicznością zespół Chrobrego Głogów 36:28.

Mistrzowie Polski nie mieli zbyt wiele czasu na zregenerowanie sił. Po sobotniej batalii z macedońskim Metalurgiem Skopje zostały im tylko dwa dni wolnego przed pojedynkiem z Chrobrym. Vive było jednak zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. Gospodarze musieli jednak poradzić sobie w tym spotkaniu bez kontuzjowanych Tomasza Rosińskiego, Piotra Grabarczyka i Kamila Buchcica. Przy czym tego ostatniego w ligowych meczach i tak zastępuje Venio Losert.

Jednak pierwsza połowa należała do podstawowego golkipera Vive Sławomira Szmala, który rozgrywał kapitalne zawody. W ofensywie kielczanie nie forsowali nadto tempa, stąd przez pierwsze 10 minut ich przewaga nie była wysoka. Dopiero potem miejscowi zaczęli w swoim stylu konsekwentnie powiększać prowadzenie, a ich najgroźniejszą bronią okazały się szybkie kontrataki, które z zimną krwią kończył Ivan Cupić. W 12. minucie po golu Urosa Zormana było już 7:2, a trener głogowian Zbigniew Markuszewski poprosił o czas.

Szczelna obrona gospodarzy wybijała z rytmu przyjezdnych, którzy momentami byli bezradni w ataku pozycyjnym. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Vive prowadziło już 12:4 i niejednemu kibicowi przeszło przez myśl, że Chrobry niczego już raczej w Kielcach nie zwojuje. Jednak w szeregi gospodarzy wkradło się niepotrzebne rozluźnienie, co głogowianie wykorzystali bardzo skrupulatnie. Cztery zmarnowane ataki kielczan spowodowały, że w 26. minucie goście zniwelowali straty do pięciu bramek (15:10). Tym razem to Bogdan Wenta poprosił o przerwę, która najwyraźniej pomogła, bo żółto-biało-niebieskim udało się jeszcze przed końcową syreną powiększyć przewagę. Po 30 minutach było 18:11.

Po zmianie stron przez pierwsze dziesięć minut kibice zgromadzeni w hali Legionów mogli obserwować w miarę wyrównana walkę i gdyby mecz zaczął się od nowa to na tablicy wyników byłby remis 7:7. Worek z bramkami rozwiązał się na dobre, a tempo meczu wyraźnie nabrało rozpędu. Chwilę później zaczął się sprawdzać scenariusz z pierwszej połowy. Kielczanie poprawili grę w obronie i zaczęli powoli powiększać przewagę. Na kwadrans przed końcem meczu o kolejną przerwę poprosił Bogdan Wenta. Jego podopieczni prowadzili w tym momencie 28:19.

Uwagi szkoleniowca znów okazały się potrzebne, bo Vive szybko powiększyło przewagę, która w 48. minucie urosła do okrągłych 10 goli (32:22). Mimo, że pod bramką mistrzów Polski dwoił się i troił najskuteczniejszy w ekipie Chrobrego Grzegorz Czekałowski, wynik był już przesądzony. W ostatnich minutach głogowianie opadli z sił i choć ambicji nie sposób im odmówić, to Vive dowiozło korzystny wynik do końca, wygrywając ostatecznie 36:28.

Vive Targi Kielce - SPR Chrobry Głogów 36:28 (18:11)

Vive: Szmal, Losert - Tomczak 4 (3), Olafsson 2, Jurecki 1, Tkaczyk 1, Jachlewski 3, Zorman 3, Stojković 4, Musa 1, Bielecki 5, Lijewski 1, Strlek 6, Cupić 5.
Kary: 6 minut (Olafsson 2x, Jachlewski)

Chrobry: Stachera, Zapora, Kapela - Piętak 1, Jankowski 3, Bednarek 4, Płócienniczak 4, Świtała, Mochocki 4, Kuta 2, Gujski, Płaczek 2, Czekałowski 6, Ścigaj 2 (1).
Kary: 4 minuty (Bednarek, Mochocki)

Sędziowie: Rafał Krawczyk (Łaziska Górne), Grzegorz Wojtyczka (Chorzów)

Komentarze (38)
Dico25
28.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie na tym meczu uderzyła jedna rzecz...W czasie gdy z parkietu obolały schodził M.Światała, wówczas w zejściu z pakietu pomagał mu Szmal. Żaden z pozostałych zawodników Chrobrego nie ruszył s Czytaj całość
avatar
SPR CHROBRY
28.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Co na to kibice ,którzy idą na mecz,i oglądają swoją drużynę która nie przykłada się do meczu.
Tutaj piszą ludzie którzy nigdy nie byli na meczu.Według waszych wypowiedzi myślę że Bielecki i Tk
Czytaj całość
Lolek
28.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
ck_zycieplyniejakrzeka
28.11.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Do CHROBRYGLOGOW: Świtała o ile się nie mylę to na początku meczu odniósł kontuzję przy rzucie także wiele nie pograł, a Czekałowski zagrał jak dla mnie bardzo dobrze bez kompleksów i przyniosł Czytaj całość
Marco Polo
28.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wrodzona skromność.