Początek spotkania rozgrywał się pod znakiem licznych, ofensywnych błędów obydwu zespołów oraz popisów bramkarek. Karolina Szczurek nie raz zatrzymywała rzuty lubinianek. Przewaga Miedziowych zaczęła się zarysowywać dopiero w 9. minucie. Drużyna przyjezdnych grała anemicznie i bez pomysłu, odbijając się od defensywy wicemistrzyń Polski. (W ciągu 17 minut Monika Maliczkiewicz została pokonana jedynie dwa razy) Podopieczne trener Bożeny Karkut skrzętnie wykorzystywały straty przyjezdnych, powiększając skrupulatnie przewagę.
Trenerka Lucyna Zygmunt poprosiła o czas dla swojej drużyny już w 7. minucie spotkania. Mimo wskazówek, beniaminek z Nowego Sącza nie mógł znaleźć sposobu na zorganizowaną obronę Miedziowych. W tym czasie najwięcej zaangażowania w grę przejawiała Karolina Płachta, która przez pierwsze 20 minut meczu jako jedyna przebijała się przez miedziowy mur.
Monika Maliczkiewicz już od początku sezonu bardzo dobrze prezentuje się w bramce. Tym razem nie było inaczej - jej udane interwencje można było oglądać już od pierwszych minut spotkania. W ofensywnych poczynaniach nie zawodziła Karolina Semeniuk-Olchawa, którą bezapelacyjnie można nazwać "motorem drużyny". Rozgrywająca już w 36. minucie mogła dopisać do swojego konta 9-tą bramkę.
Po wypracowaniu komfortowego dystansu, na parkiecie zaprezentowała się młoda krew Miedziowych, tj. Dominika Daszkiewicz czy Paulina Tracz. Na boisku zameldowała się także Seynabou Benga.
Naszpikowana kontuzjami drużyna z Nowego Sącza dzielnie walczyła- na czele z Agnieszką Podrygałą - o jak najkorzystniejszy wynik. W 56. minucie przewaga wicemistrzyń Polski stopniała do ośmiu trafień.
Osłabiona Olimpia-Beskid zostawiła na parkiecie sporo serca, ale losy meczu zostały już przesądzone.
Miedziowe zdążyły przed końcem spotkania dorzucić parę bramek, przywracając tym samym sobie dwucyfrową przewagę. Wisienką na torcie była akcja duetu Anna Pałgan-Agnieszka Jochymek, podopieczne trener Bożeny Karkut zakończyły mecz wyprowadzoną z kontry efektowną wrzutką.
Szkoleniowiec przyjezdnych - Lucyna Zygmunt, stwierdziła po meczu, że z tak okrojonym składem szanse na korzystny wynik były naprawdę nikłe. -Jestem zadowolona, ponieważ moja drużyna podjęła walkę. Także z tego, że w tym spotkaniu obeszło się bez kolejnych kontuzji. Mamy ich aż sześć - odetchnęła z ulgą trenerka.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin – Olimpia-Beskid Nowy Sącz 33:22 (18:8)
KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Maliczkiewicz, Tsvirko – Załęczna 3, Tracz 1, Piekarz, Daszkiewicz 1, Pałgan 2, Semeniuk-Olchawa 10, Paluch 2, Jelić, Benga 2, Bader 1, Jochymek 6, Byzdra 6, Kobzar.
Olimpia-Beskid Nowy Sącz: Szczurek, Sroka – Płachta 7, Leśniak 1, Moskal, Gadzina 4, Rączka, Maślanka 3, Podrygała 6, Czumak 1, Jarosz.
Kary: KGHM Metraco Zagłębie Lubin - 10 minut (Tracz, Daszkiewicz, Paluch, Jochymek, Byzdra), Olimpia-Beskid Nowy Sącz - 4 minuty (Rączka, Maślanka)
Sędziowie: M. Łabuń, J. Jerzecki (Szczecin)
Widzów: 200