Tryumf nie przyszedł podopiecznym Larsa Walthera jednak tak łatwo. Nafciarze od pierwszych minut meczu grali bowiem poniżej swego normalnego poziomu, popełniając ogromną liczbę błędów, zarówno tych technicznych jak i taktycznych. Stąd też wyrównany wynik rywalizacji przez ponad pięćdziesiąt minut i wyszarpane w ostatnich minutach zwycięstwo.
Tempo spotkania rozwijało się bardzo powoli. Pierwsze minuty meczu to szarpana gra ze strony obu ekip, oparta w głównej mierze na indywidualnych popisach Petara Nenadicia i mocnych rzutach z drugiej linii Grzegorza Sobuta. Choć wynik spotkania otworzyli Nafciarze, to w 11. minucie po bramce Marka Szpery Czeczeńcy wygrywali 4:3.
W kolejnych minutach akcje toczyły się bramka za bramkę, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Gospodarze przeprowadzali mało zespołowych akcji, sprawy w swoje ręce musiał więc brać wspomniany już Nenadić, który po osiemnastu minutach miał na swym koncie pięć bramek i dwie asysty. Pomimo tego Wisła jednak zawodziła, a płockim graczom brakowało pomysłu na grę nawet w dwuosobowej przewadze.
W tej sytuacji znakomicie odnaleźli się mielczanie. Podopieczni Ryszarda Skutnika grali "swoje", wykorzystując z większym lub mniejszym powodzeniem błędy faworyzowanych rywali. Dobrze między słupkami spisywał się Lech Kryński, w ofensywie świetnie współpracował duet Rafał Gliński - Damian Krzysztofik. W efekcie po pierwszej połowie Tauron Stal prowadziła 17:16.
W drugiej części meczu obraz gry nie uległ zmianie. Płocczanie nadal męczyli się w ataku pozycyjnym, mielczanie popełniali spore gafy w defensywie. Na boisku szalał Nenadić, który w 41. minucie zapewnił Wiślakom pierwsze tego dnia dwubramkowe prowadzenie (21:19). Nafciarze nie mogli się z niego cieszyć jednak zbyt długo, bowiem wkrótce do wyrównania doprowadził Adam Babicz.
Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w ostatnich dziesięciu minutach, co ciekawe, już bez udziału Nenadicia, którego złapały skurcze. Pod jego nieobecność ciężar gry na swoje barki wziął Michał Kubisztal. W ciągu paru minut "Kubeł" trafił do bramki Stali dwukrotnie, swe trafienia dołożyli Muhamed Toromanović i Valentin Ghionea i w 56. minucie było już 32:27 dla Orlen Wisły.
Przyjezdni nie podnieśli się już w końcowych fragmentach meczu. Co prawda dwie bramki zdobył Gliński, ale wcześniej dogodnych sytuacji nie wykorzystali Babicz i Damian Kostrzewa. Wisła wygrała 34:29, kończąc tym samym 2012 rok na fotelu lidera rozgrywek. Bez szalonego momentami Petara Nenadicia nie byłaby jednak w stanie tego dokonać bez dwóch zdań.
Orlen Wisła Płock - Tauron Stal Mielec 34:29 (16:17)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Nenadić 15, Kubisztal 4, Spanne 4, Kavas 3, Toromanović 2, Wiśniewski 2, Eklemović 1, Ghionea 1, Nikcević 1, Syprzak 1, Ilyes, Twardo.
Tauron Stal: Kryński, Lipka - Kostrzewa 6, Szpera 5, Sobut 4, Babicz 3, Krzysztofik 3, Chodara 2, Gliński 2, Janyst 2, Wilk 2, Gawęcki, Gudz, Krieger.
Kary: Orlen Wisła - 14 min. (Eklemović - 4 min., Ghionea, Ilyes, Nenadić, Toromanović, Wiśniewski - po 2 min.); Tauron Stal - 6 min. (Gudz - 4 min., Kostrzewa - 2 min.).
Sędziowali: Rafał Krawczyk oraz Grzegorz Wojtyczka (woj. śląskie).