Azoty Puławy to jeden z rywali, z którym zabrzanie zawsze toczyli bardzo zacięte boje. Często sportowe szczęście uśmiechało się do puławian, którzy wygrywali jedną bramką, jak chociażby w ubiegłorocznym dwumeczu Pucharu Polski. - Przegraliśmy w bieżącym sezonie mecz wyjazdowy z Azotami. Ale przed rokiem u nas udawało nam się tę ekipę pokonywać. Musimy w niedzielę być skoncentrowali i zagrać to co chcemy zagrać. Wtedy możemy wygrać, natomiast jeśli puławianie narzucą nam swój styl gry może być różnie - powiedział rozgrywający NMC Powen Zabrze, Grzegorz Garbacz.
W pierwszym starciu w tegorocznych rozgrywkach górą byli szczypiorniści Azotów. Graczom z Zabrza nie wiodło się wówczas najlepiej. Teraz zabrzanie wydają się być na fali po zwycięstwach w Lubinie i Legnicy. - W pierwszej rundzie przegraliśmy w ostatnich minutach aż siedmioma bramkami. Na dziesięć minut przed końcem przegrywaliśmy 3-4 bramkami. I mogliśmy przegrać 2-3 trafieniami, co nie byłoby takim złym wynikiem. Chcieliśmy w końcówce szybko rzucić bramki i to się zemściło, rywale nas skontrowali. Teraz czekamy na rewanż. Jeśli uda nam się wygrać w niedzielę to fakt będzie można powiedzieć, że jesteśmy na fali - stwierdził gracz.
Podopieczni Marcina Kurowskiego po dwunastu meczach zajmują bardzo wysokie trzecie miejsce. Jak dotąd dali się tylko pokonać ekipom z Kielc i Płocka. - Azoty zaskoczyły mnie, że są tak wysoko po pierwszej rundzie. Dotąd puławianie przegrali tylko dwa mecze. Dla mnie to pozytywne objawienie tego sezonu. Ekipa z Puław zawsze była w czołówce, w granicach miejsc 4-6, ale tak wysoka lokata to zaskoczenie na plus. Musimy tym bardziej skupić się w niedzielę na sobie, wygrać i zmniejszyć dystans w tabeli do zespołów, które są wyżej notowane - mówił Garbacz.
Grzegorz Garbacz: Azoty to pozytywne zaskoczenie
Po dwóch zwycięstwach wyjazdowych szczypiorniści NMC Powen Zabrze wracają do hali Pogoń. W niedzielę podejmować będą Azoty Puławy. W pierwszym starciu w bieżącym sezonie puławianie okazali się lepsi.