Pierwotnie do Hiszpanii polecieć mieli najprawdopodobniej Krzysztof Lijewski, Michał Bartczak, Paweł Paczkowski, Robert Orzechowski i Tomasz Rosiński. Pierwszy to na prawej połówce kandydat do gry niepodważalny, drugi jesienią wywalczył sobie miejsce na skrzydle, dwaj kolejni występować mogą zarówno w pierwszej, jak i w drugiej linii, a ostatni z wymienionych jest zawodnikiem wszechstronnym, który w razie potrzeby obsadzić może każdą pozycję w tyłach.
Już teraz wiadomo, że z powodu kontuzji w styczniowym turnieju udziału nie weźmie Rosiński, a pod znakiem zapytania stoi zdrowotna dyspozycja Paczkowskiego. Nic więc dziwnego, że do grona dwudziestu ośmiu zawodników zgłoszonych do EHF przed hiszpańskim turniejem dokooptowany został pierwotnie nieobecny wśród powołanych Marcin Lijewski, który w HSV Hamburg zaliczył rundę znakomitą, choć w klubie częściej grał, niż trenował.
- Na tej pozycji możemy mieć pewien problem, więc potrzebowaliśmy wyjścia bezpieczeństwa w postaci Marcina. Byłoby chyba wobec całej piłki ręcznej w Polsce trochę nie w porządku, gdyby grający naprawdę dobry sezon Marcin znalazł się poza reprezentacją. Ze względu na szacunek dla niego i dla jego osiągnięć należało umieścić go na liście zawodników zgłoszonych do mistrzostw świata - nie kryje asystent Bieglera, Jacek Będzikowski.
W podobnym tonie wypowiada się sam selekcjoner. - Nie mogliśmy z niego zrezygnować zwłaszcza, że wraz z kontuzją Rosińskiego wypadł nam ze składu zawodnik mogący grać na wielu pozycjach - podkreśla Biegler. - Lijewski potrafił tej jesieni sam rozstrzygać mecze dla swojej drużyny i dla polskiej piłki ręcznej byłoby fatalne, gdyby taki gracz został w domu. Byłem ostatnio u niego w Hamburgu i złożył mi deklarację, że jeśli będę go potrzebował, to zrobi wszystko, żeby się stawić oraz pomóc drużynie podczas mistrzostw świata - przyznaje niemiecki szkoleniowiec.
Słowa brata potwierdza drugi z rodzeństwa Lijewskich. - Na razie sytuacje nie wygląda zbyt komfortowo, bo chcielibyśmy, aby wszyscy zawodnicy byli zdrowi i do dyspozycji trenera. Marcin jest jednak w odwodzie. Sam zadeklarował, że jeśli pojawi się taka możliwość oraz jeżeli trener będzie go potrzebował, bo coś się stanie na prawym rozegraniu, to będzie on do dyspozycji reprezentacji. To bardzo cieszy - przyznaje rozgrywający mistrzów Polski.
- Naturalne naszym zadaniem jest takich zawodników jak Szpera czy
Przybylski doprowadzać do poziomu Marcina, a mamy też nadzieję, że szybciej
niż jest to przewidywane wróci Paczkowski - dodaje z kolei Biegler. Gracz Orlen Wisły Płock od pewnego czasu ma problemy z plecami. - A co nie boli piłkarza ręcznego? Nie ma chyba takiego okresu w ciągu roku, by szczypiornisty nic nie bolało i mówię to jako były zawodnik - śmieje się Będzikowski.
Asystent Bieglera nie traci jednak nadziei na to, że Paczkowski na mistrzostwa świata pojedzie. - Mamy w kadrze tylko dwóch prawoskrzydłowych, ale to jeszcze nic nie oznacza, bo przecież Paweł też może występować na tej pozycji. Na razie dostał zakaz trenowania, ale miejmy nadzieję, że do zajęć wróci szybciej, niż to wyglądało na pierwszy rzut oka - mówi Będzikowski. - My listy zgłoszonych zmienić już nie możemy, bo termin minął.