Golkiper Orlen Wisły Płock o miejsce w kadrze na styczniowe mistrzostwa świata walczy ze Sławomirem Szmalem, Piotrem Wyszomirskim i Adamem Malcherem. - Nic nie chcę nikomu udowadniać, pragnę tylko pomóc drużynie - deklaruje tegoroczny wicemistrz Polski.
Zawodnik Nafciarzy w kadrze jest jednym ze starszych, selekcjoner Michael Biegler nie boi się bowiem wprowadzania do zespołu młodych graczy. - Na pewno nie wszystko jest nowe. Dysponujemy jakąś bazą i nie można robić tak, że przeszłość odetnie się grubą kreską, bo wówczas musielibyśmy zaczynać od początku, brać zupełnie nowych zawodników i ich wprowadzać. To trzeba robić etapami. Młodych wprowadzać stopniowo bazując na tym, co było wcześniej - wyjaśnia Wichary.
- Wiem, że musimy walczyć i dać z siebie wszystko, a wówczas wynik przyjdzie sam - nie ma wątpliwości doświadczony zawodnik. Celów drużynie wyznaczać nie chce. - Wszystko będzie zależało od przygotowania, samopoczucia, kontuzji, układu tabeli, przebiegu całego turnieju... Czynników jest naprawdę dużo - wymienia wielokrotny reprezentant kraju.
Biało-czerwoni podczas hiszpańskiego turnieju będą jedną z największych niewiadomych i w związku z tym ciężko określić, na co tak naprawdę stać będzie naszą drużynę. Do zmian doszło jednak także w wielu innych reprezentacjach i zdaniem Wicharego nikogo lekceważyć nie wolno. - Do każdego spotkania trzeba podejść z maksymalną koncentracją, bo każdy mecz na mistrzostwach jest najważniejszy i równie ciężki, niezależnie od przeciwnika - podsumowuje bramkarz reprezentacji Polski.