Drugi pojedynek pomiędzy Startem Elbląg a Zagłębiem Lubin był w zasadzie formalnością. Przyjezdne przystąpiły do spotkania z czternastobramkową zaliczką i trudno było oczekiwać, że podopieczne Jerzego Cieplińskiego odrobią tak dużą stratę. Spotkanie miało jednak zupełnie inny przebieg niż to w Lubinie. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego walczyły z wicemistrzyniami jak równy z równym, co dobrze wróży przed kolejnymi ligowymi meczami.
Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęły przyjezdne, które po dwóch celnych trafieniach Kingi Byzdry prowadziły 2:0. Elblążanki szybko jednak odrobiły straty i w 5. minucie, po rzucie Agnieszki Wolskiej, wyszły na prowadzenie 5:4. Na parkiecie toczyła się bardzo wyrównana walka, dlatego przez kilka kolejnych minut wynik oscylował w granicach remisu. Gdy na ławkę kar powędrowała Aleksandra Paluch, Start wykorzystał grę w przewadze i zdobył dwie bramki z rzędu wychodząc tym samym na prowadzenie 7:6. Zagłębie grało bardzo agresywnie nie tylko w obronie, ale także w ataku, przez co sędziowie kilkukrotnie odgwizdywali faule ofensywne. Gospodynie grały za to bardzo skutecznie, o czym świadczy zdobycie aż pięciu bramek z rzędu. W 18. minucie spotkania elblążanki prowadziły 10:6. W bramce Zagłębia Monikę Maliczkiewicz zastąpiła Natalia Tsvirko, która zaraz po pojawieniu się na parkiecie zanotowała kilka skutecznych obron. Do 24. minuty meczu padały bramka za bramkę. Dopiero, gdy gospodynie zmuszone były grać w osłabieniu podopieczne Bożeny Karkut zaczęły odrabiać straty. W 29. minucie, po golu Kingi Byzdry, wicemistrzynie przegrywały już tylko 12:13 i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Blisko dwadzieścia minut drugiej połowy padały niemal bramka za bramkę, a sam mecz nie był już tak zacięty jak na początku spotkania. W ekipie elbląskiej pojawiło się kilka zmian. Na boisku pojawiły się zawodniczki rezerwowe: Zuzanna Pesel, Agnieszka Jałoszewska oraz Sylwia Klonowska, a z parkietu zeszły Agnieszka Wolska, Wioleta Janaczek oraz Iveta Matouskova. W 51. minucie, po rzucie nieźle spisującej się tego dnia, Edyty Szymańskiej było 23:23 i jak się później okazało był to ostatni remis w tym spotkaniu. Zagłębie, wykorzystując grę w przewadze, zdobyło trzy bramki pod rząd. Jednak chwilę później role się odwróciły, na ławce kar wylądowała Agnieszka Jochymek i Start zdołał zdobyć gola kontaktowego (26:27). Na 40 sekund przed końcem spotkania Bożena Karkut poprosiła o czas, ale jej zespół nie zdołał już pokonać elbląskiej golkiperki.
Start Elbląg - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 26:27 (13:12)
Start
: Dzhukeva, Kędzierska, Kordunowska - Jędrzejczyk 6, Szymańska 6, Wolska 5, Woronko 3, Białoszewska 2, Janaczek 2, Cekała 1, Matouskova 1, Karwecka, Jałoszewska, Pesel, Klonowska
Kary: 6 minut
Karne: 2/3
Zagłębie: Maliczkiewicz, Tsvirko - Byzdra 9, Jelić 3, Kobzar 3, Pałgan 3, Semeniuk-Ochlawa 3, Załęczna 2, Jochymek 2, Pielesz 2, Benga, Paluch, Piekarz, Tracz, Robótka
Kary: 12 minut
Karne: 6/6