Łukasz Naus dołączył do Wybrzeża Gdańsk

Kadra Wybrzeża Gdańsk powiększyła się o nowego zawodnika. Został nim prawoskrzydłowy Łukasz Naus, który mimo że trenuje z drużyną od sierpnia, z powodów formalnych nie mógł grać w lidze.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Łukasz Naus urodził się 13 maja 1993 roku. Mierzy 179 centymetrów wzrostu i waży 75 kilogramów. Jest leworęczny i gra na pozycji prawoskrzydłowego. To bardzo ważne, gdyż w rundzie jesiennej prawie każdy mecz w pełnym wymiarze czasu grał na tej pozycji Andrzej Rakowski. Naus trenował z Wybrzeżem Gdańsk już od sierpnia. Uczestniczył w zajęciach drużyny od pierwszego treningu, jednak problemem były sprawy formalne. Jest on wychowankiem Handballtic Gdynia, a przez ostatnich sześć sezonów grał w Kar-Do Gdynia, w barwach której zadebiutował w II lidze.

Przez kłopoty z kartą zawodnika, dopiero teraz będzie mógł grać w lidze. Problemem jest jednak fakt, że przez pół roku mógł występować tylko w meczach sparingowych i uczestniczyć w treningach. - To prawda, jednak dostałem wytyczne, żeby się nie martwić sprawami formalnymi, tylko skoncentrować na trenowaniu i tak właśnie robiłem - powiedział Naus. - Nie miałem momentów zwątpienia w momencie, w którym wychodziłem do treningów, czy gdy grałem w sparingach. Żałowałem jednak, że nie mogłem pomóc drużynie podczas meczu - dodał prawoskrzydłowy czerwono-biało-niebieskich.

Leworęczny zawodnik ma świadomość, że teraz wszystko zależy od niego. - Klub daje mi wyśmienite warunki do rozwoju, a czy je wykorzystam, zależy już tylko ode mnie – powiedział szczypiornista, który jest bardzo zadowolony z atmosfery, jaka panuje na trybunach podczas meczów drużyny nawiązującej do tradycji dziesięciokrotnych mistrzów Polski. - Atmosfera podczas meczu jest niesamowita. Na mecze przychodzi coraz więcej ludzi. Nasi kibice dają nam duże wsparcie i są ósmym zawodnikiem na boisku. Zawsze lepiej gra się z dopingiem i dziękuję im za wsparcie. Zapraszam na kolejne mecze, gdyż jestem przekonany, że będzie jeszcze ciekawiej zarówno na boisku, jak i na trybunach - zakończył Łukasz Naus.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×